Filipek ciągle do nas przychodzi. Czasem codziennie, ale przeważnie znika na 3,4 dni. Odpukać wczoraj i dziś był obecny.
Je jak smok, dwie saszetki plus chrupki ma na raz ;), a i tak jeszcze czeka, żeby dokładkę mu dać :).
Na zdjęciach nie bardzo widać, ale prawe oczko ma bardzo ropiejące, chociaż i tak mniej. Zakraplać mu nie dam rady, ale staram się chociaż watką nasączoną lekiem dotykać. Czasem mi pozwoli, a czasem warczy. Wczoraj, gdy wyciągałam mu kleszcza (na czubku głowy miał), to nawet łapką się na mnie zamierzył, ale tak kontrolnie ;).
Zła jestem na te kleszcze, gdyż kilka dni temu, gdy zauważyłam na nim chyba z 5 tych pasożytów podałam mu lek na pasożyty na kark, a tu kleszczysko się jakieś i tak przyplątało.
Po posiłku Filipek pięknie pozuje. To śliczny kocur, ma piękną pyzatą mordkę. Ciągle myślę nad budą dla niego, ale musiałaby być wewnątrz ogrodzenia, a Filippo już się nauczył jeść i czekać tuż za bramką, ale na zewnątrz...
Prawda, że uroczy? :). Siedzi po prostu niesamowicie :D I ten ogonek :).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kot z Orłowej
Skrócona historia Kota z Gór (kliknij, aby powiększyć):
Stowarzyszenie Humanitarno – Ekologiczne „Dla Braci Mniejszych” Bielsko-Biała, nr konta: MultiBank - 46 1140 2017 0000 4202 1012 0220 www: http://www.braciamniejsi.com.pl/ fb: https://www.facebook.com/dlabracimniejszych Rozliczenia |
U Portiera: Pomóżmy kotu z Orłowej (8.05.2015) Kot z Orłowej nowe wieści (14.05.2015) Kot z Orłowej po raz trzeci (15.05.2015) Posty na temat: 1. Kot z Orłowej (15.05.2015) 2. Akcja Orłowik (16.05.2015) 3. Misio-Orłowik w lecznicy (16.05.2015) 4. Orłowik - nowe wieści (18.05.2015) 5. Przytulacz (19.05.2015) 6. Banery, teksty i wieści (20.05.2015) 7. Szukamy domu dla Orłowika (22.05.2015) 8. Orłowik (23.05.2015) 9. Za i przeciw (24.05.2015) 10. Orłowik w DT (28.05.2015) 11. Rysio Orłowik (31.05.2015) 12. Orłowik - garść informacji (10.06.2015) 13. Dwa tygodnie w DT (11.06.2015) 14. Sesja zdjęciowa Rysia ;) (12.06.2015) |
Śliczny :)Aż miło patrzeć jak pałaszuje jedzonko. Masz bardzo dobre serduszko :)
OdpowiedzUsuńŚliczny Filipek :-) Dobrze, że na Ciebie trafił.
OdpowiedzUsuńŚliczny i kochany kiciuś :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę uroczy, Abi. Jakby mu tu pomóc... Może oswoi się na tyle, żeby szukać mu domku. Podobny do mojego pierwszego kota tymczasowego "Dziadka", i oby miał podobny los zapisany :)
OdpowiedzUsuńSłodziutki, pewnie się biedak na zapas najada...
OdpowiedzUsuńPiękny jest :)))
OdpowiedzUsuńBardzo mnie wzrusza ten kot ...aż mi się w oku łezka kręci ...:(
OdpowiedzUsuńPrzydałby mu się domek fajny ...
No ale dobrze że ma Ciebie :-)
Piękny burasek, przypomina Karolka Jasnej :-))
Uroczy kocur i to jego spojrzenie...
OdpowiedzUsuńFilipek jet Wam wdzięczny za dobre słowo :)...
OdpowiedzUsuńMnie on też bardzo wzrusza Amyszko, no i imię ma takie jak Twój Filipek [']... Kiedy tak nazwałam wtedy jeszcze Szarusia, Filipek jeszcze był na planie fizycznym :).
śliczny.. szkoda, że nie ma swojego domu, ale dobrze, że jesteś i dajesz mu chociaż jego namiastkę :)
OdpowiedzUsuńdo wyściskania (choć na pewno by mnie wtedy pacnął łapą ;))
Czy ja wiem? Z kotami to nigdy nic nie wiadomo :D.
UsuńDobrze ma z Tobą - jest najedzony i wolny, co takie "zewnętrzne" koty cenią najbardziej. Do tego podleczasz go i wyciągasz mu kleszcze. To podziwiam, bo mimo że Chudy mieszka z nami w domu ponad rok o żadnym "zabiegu" nie ma mowy - wyrywa się błyskawicznie, a potem nie daje do siebie podejść przez długi czas.
OdpowiedzUsuńMyślę, że do budy i karmienia po drugiej stronie płotu/furtki też by się przyzwyczaił. W końcu kiedyś nie jadał u Ciebie, a teraz pojawia się regularnie ;)
Głaski dla Filippa :)
Tak. Myślę nad tym... ;).
UsuńAle on jest grzeczny, taki dobrze wychowany koteczek :-)
OdpowiedzUsuńTą śliczną postawą ślicznie podziękował za jedzonko ...
Szkoda ze nie ma domku ..... :-(
Może ma? Tego nie wiem na pewno. Jest całkiem zadbany i to znikanie na kilka dni...?... Może kiedyś pójdę za nim i zobaczę dokąd idzie?
UsuńAbi, masz dobre serducho i to jest najważniejsze dla takich kotów jak Filipek :)) Kocurek faktycznie jest przeuroczy. Ja też się ostatnio zastanawiam za co płacę kupując preparat na kleszcze i inne paskudztwo typu pchły.Bo albo się robactwo uodporniło albo dziadostwo mi wciskają. Futra zakropione a każdego dnia, każdy kot jakiegoś desperata na swym grzbiecie do domu przytacha... wrrr :))
OdpowiedzUsuńNo, z tymi preparatami to jakaś ściema :(...
UsuńAle by było fajnie jakby miał domek u Was na podwórku. To już byłby wtedy taki "prawie domowy". Piękny z niego kocur. Wspaniale, że się nim opiekujesz :-)
OdpowiedzUsuńChyba przeniosę mu miseczki za płot... Trochę się boję, czy nie będzie tu u mnie znaczyć, ale... Spróbować można...
Usuń