Byłam u Misia wczoraj i dzisiaj (zdążyłam tuż przed zabiegiem), ale zrobienie mu zdjęć jest trudne...
Orłowik się kręci, gdy tylko poczuje, że zajmuję się czymś innym niż głaskaniem go.
Jego ulubiona pozycja, przytulić się do ud :)
Tutaj przytulony do dłoni :)
Druga ulubiona pozycja - objąć ludzia łapkami :)
Lubi być czesany, a w każdym razie nie przeszkadza mu to.
Zrobiliśmy mu jeszcze testy na kocie choroby zakaźne, wyszły ujemnie, czyli, że zdrowy.
Misio potrzebuje jedynie przytulania - jak najwięcej i jedzenia. Jego niesłabnący apetyt świadczy o tym, że był to kot głodujący. Przypuszczalnie przez ostatnie miesiące, jeśli nie lata życia nie mógł już łowić, a więc zjadał pasikoniki, kanapki od turystów i to co wyjadł kurom w sąsiednim gospodarstwie, a także to, co mu dawała jego opiekunka. Musiał jednak mimo to głodować. Taki, charakterystycznych dla niegdyś głodujących kotów, apetyt już mu zapewne zostanie.
Może jednak nie zostanie. Mój rudy przybłąd jak wpadł do domu, to rzucił sie na gotowane kartofle i suchy ryż.
OdpowiedzUsuńPo dojściu do formy bywa, że gardzi whiskasem.O tym by rzucał się na jedzenie jak w pierwszych dniach, mowy nie ma.
Oby i z Misiem tak było, bo wciąż przybiera na wadze :D... (póki co to dobrze).
UsuńJest sliczny i taki przytulak:):):) Nasz pies ze schroniska, znsleziony przez kogos ledwo zywy na smietniku, rzucal sie na wszelkie jedzenie przez dwa lata! Ale w koncu mu przeszlo i teraz karma lezy w misce, a on je kiedy ma ochote :):)
OdpowiedzUsuńCzyli jest nadzieja :)
UsuńKiedy patrzę na Misia to myślę o naszym Bazylku. On też był wolny, żył sobie na zajezdni autobusowej. Kupowaliśmy mu jedzenie więc nie głodował, był tam głaskany przez pracowników. Ale zabrany do domu był szczęśliwy. Przytulał się jak Misio. Być blisko człowieka to było najważniejsze. Na zdjęciach Misio też tak wygląda. Jakby najbardziej chciał do szczęścia miłości i człowieka. Tak bardzo mam nadzieję, że znajdzie dom. Musi się udać. Ktoś na pewno pokocha Misia i uszczęśliwią się nawzajem. Tak jak Bazyl uszczęśliwiał nas.
OdpowiedzUsuńTeż jestem przekonana, że jego domek gdzieś jest :)!... Niech mu będzie dany :)
Usuńcudny jest! jak się dziś czuje?
OdpowiedzUsuńNie wiem :(... Dopiero jutro będę miała kontakt z doktorem. Może jeszcze przed południem będę miała możliwość go odwiedzić. Ale na pewno nie dzieje się nic złego, bo doktor obiecał mnie informować.
UsuńPukanie do drzwi Raju. Piter święty nie otwiera. Wołanie spod bramy: - Jam jest katolik, mam od proboszcza kwity odpowiednie, wszystkie sakramenty i uczestnictwa. ....
OdpowiedzUsuńCisza...
Dlaczego?
Miłość daje, nie można nie dając, miłością nie obejmując, liczyć na Raj.
Można liczyć na milczenie i w zamian otrzymać to co się dawało a więc obojętność.
Znajomi zwierzolubni są i dość dobrze w towarzystwo futrzaków zaopatrzeni a innych nie znam, ale pytam Abi pytam. Byle kogo nie polecę.
Dziękuję :)... Pytaj... :D
Usuń