Wstaliśmy o 8 (w końcu urlop), Urwis jak zwykle przyszedł się popieścić, Szimi na dole przebierała już łapkami.
Kociambra wypuściłam na ogród (do kuwety...), Psiorka przed dom. Kawa.
O 9 obudził się Mały - baaardzo głodny :). Po śniadaniu przyszedł czas na zabawę, aż do domu wrócił Urwis i oczywiście poszedł zobaczyć co się dzieje u góry :).
Wydaje mi się, że koty może jeszcze nie są zaprzyjaźnione, ale na pewno już się poznały i nie ma między nimi agresji :).
Co prawda Mały wciąż robi kocie grzbiety doskakując do Urwisa,
a Urwis łapą kilkakrotnie pacnął Małego, gdy ten koło niego przebiegał, ale... :).
Denis się popisywał wyraźnie przed Urwisem :). Wykonywał ze swoją zabawką niezliczone kopyrtki, zwody, pozorowane ataki itp.
Urwis się temu przyglądał z zaciekawieniem
i podążał za Małym krok w krok :).
Czasem go nawet wyprzedzając:
Wydaje się, że zabawa w chowanie się za drzwi, jest znana również Małemu (Urwis uwielbiał się w to bawić, a i teraz też często się gonimy i chowamy sobie za drzwiami :))... ).

W końcu nasz Duży Kot poszedł swoim zwyczajem poleżeć przed domem, a Mały trochę jeszcze pozwiedzał (odwiedził m.in. kuwetę Urwisa) i też zaprowadziłam go do spania... Śpiącemu Małemu Kotu obcięłam delikatnie ostre końcówki pazurów - wciąż jeszcze nie miał dłuższej styczności z psem i ten etap adaptacji na pewno nas nie minie... Ostre pazury mogłyby pogrzebać szansę na przyjaźń. A że taka przyjaźń jest możliwa widać po Dużym Kocie i Dużym Psie :). Urwis cudnie podbiega do Szimi i ją nosem trąca :)) - uwielbiam na to patrzeć :), a na jej mordce za każdym razem maluje się to samo zdziwienie z lekkim obrzydzeniem - bleee kot? :))) - po czym również trąca nosem kota :). Takie dzień dobry :)! czasem kilka razy dziennie. Szimi z kolei z nieustająco tym samym wdziękiem przynosi zabawki swoje Urwisowi, a ten z podobną miną jaką ma Szimi, przy przywitaniu, odsuwa się, siada kilka kroków dalej i patrzy :))). Może kiedyś się z nią pobawi? A może Mały będzie wiedział co zrobić? :).
.