Adaptacja będzie przebiegała prawdopodobnie powoli, więc dzisiaj odcinek pierwszy :).
Mały już wczoraj wychodził z pokoju (pod nieobecność Dużych w domu)... Dzisiaj poszedł pozwiedzać więcej.
Najpierw zszedł po schodach:
Mały już wczoraj wychodził z pokoju (pod nieobecność Dużych w domu)... Dzisiaj poszedł pozwiedzać więcej.
Najpierw zszedł po schodach:
Obwąchując po drodze ściany, krawędzie schodów itp...
Później zszedł na dół i postanowił najpierw dobrze zapoznać się z legowiskiem psa:
Później zszedł na dół i postanowił najpierw dobrze zapoznać się z legowiskiem psa:
a następnie z zawartością psiej miski:
W między czasie, w trakcie schodzenia po schodach spotkał się z psem ukryty pod moją spódnicą :)...
Pies mnie wylizał (bo nie mógł wylizać Małego), a Denis fuczał... :)
Szimi została zawołana na dół i wypuszczona ponownie przed dom, a Mały kontynuował wędrówkę...
Urwisa zobaczył przez zamknięte okno, a później przez uchylone. Urwis wyglądał na bardzo zainteresowanego :)), Mały się trochę przestraszył, ale raczej psa, który właśnie zaczął szczekać...
(W obu przypadkach byłam zbyt przejęta by wyciągnąć choćby telefon, którym były robione pozostałe zdjęcia).
Teraz nasze kocie dziecko śpi, kocia młodzież również, a psior pełni obowiązki stróża obszczekując przechodniów :)))....
A. I z dobrych wieści - adaptację mogliśmy rozpocząć, bo Mały się znów wysikał (póki co sika raz dziennie, ale dziś trzymał krócej niż 24 godziny....), i po raz pierwszy odkąd do nas trafił zrobił kupkę...!!! Ufff!!! (pomogła pasta Beza-pet podana wczoraj). Może teraz, już zaakceptował kuwetę i odstresował się na tyle, by przestać trzymać w nieskończoność... A poznać go ze zwierzętami trzeba, bo coraz częściej miauczy za drzwiami, gdy go zostawimy w pokoju. Michał jest bardzo dzielny i siedzi z Małym prawie cały czas, ale chwilami też potrzebuje wyjść... :))
Pies mnie wylizał (bo nie mógł wylizać Małego), a Denis fuczał... :)
Szimi została zawołana na dół i wypuszczona ponownie przed dom, a Mały kontynuował wędrówkę...
Urwisa zobaczył przez zamknięte okno, a później przez uchylone. Urwis wyglądał na bardzo zainteresowanego :)), Mały się trochę przestraszył, ale raczej psa, który właśnie zaczął szczekać...
(W obu przypadkach byłam zbyt przejęta by wyciągnąć choćby telefon, którym były robione pozostałe zdjęcia).
Teraz nasze kocie dziecko śpi, kocia młodzież również, a psior pełni obowiązki stróża obszczekując przechodniów :)))....
A. I z dobrych wieści - adaptację mogliśmy rozpocząć, bo Mały się znów wysikał (póki co sika raz dziennie, ale dziś trzymał krócej niż 24 godziny....), i po raz pierwszy odkąd do nas trafił zrobił kupkę...!!! Ufff!!! (pomogła pasta Beza-pet podana wczoraj). Może teraz, już zaakceptował kuwetę i odstresował się na tyle, by przestać trzymać w nieskończoność... A poznać go ze zwierzętami trzeba, bo coraz częściej miauczy za drzwiami, gdy go zostawimy w pokoju. Michał jest bardzo dzielny i siedzi z Małym prawie cały czas, ale chwilami też potrzebuje wyjść... :))
.
Będzie dobrze. Bo nie ma innego wyjścia ;) Denis odnajdzie się w nowym domu, psio-kocia starszyzna go zaakceptuje, kiedy zrozumie, że to stan trwały, a Wy odetchniecie.
OdpowiedzUsuńJak tam poszukiwania imienia dla Młodego?
Zdaje się, że Denis zostanie. Mały już na to imię reagował zanim go wzięliśmy :)). Więc chyba nie będziemy kombinować. Urwiskowi też zostało takie jakie miał wcześniej. Tylko Szimi była wymyślona przez wówczas 3 letniego MJP. :)). Dziękuję za wsparcie :)!. Już się "noskały" koty :).
OdpowiedzUsuń