wtorek, 27 sierpnia 2013

No to się oswajamy...

Obdzwoniłam już wszystko co się da... Jeszcze nie wszystkie domy obeszłam, ale zrobię to jutro.
A od wczoraj oswajamy się, co różnie nam wychodzi.
Na przykład wczoraj wieczorem wpadłam na pomysł, że gdy Znajdek zamknięty jest w wiatrołapie można na chwilkę uchylić drzwi, ale tak, aby koty przez nie nie przeszły...
Zawiązałam odpowiednio jedno drzwi do innych, jednak coś poszło nie tak i któryś węzeł puścił. W związku z tym Mały przedostał się do Znajdka, a ten przeżył chwile prawdziwej grozy...
Nic się nie stało, ale eksperyment uznałam za nieudany.
Kotek został na noc w wiatrołapie. Ja oczywiście nie mogłam zasnąć, a kiedy już zasnęłam spałam wyjątkowo niespokojnie... Obudziłam się o 4:30, gdy kotek rozrabiał w wiatrołapie. Wpuścić go do domu nie mogłam (ze względu na rezydentów), więc wypuściłam go na zewnątrz. Przy okazji robiąc małe wietrzenie, bo Znajdek w nocy skorzystał z prowizorycznej kuwety... Wyszedł i... zniknął. Pojawił się z powrotem dopiero o 8:30...
Teraz też go nie ma - nie wiem, gdzie jest  :(. Może on jednak ma swój domek gdzieś w pobliżu?

Zrobiłam wywiad w okolicy, okazało się, że koczował pod sklepem cały dzień... Prawdopodobnie w piątek, kiedy to najwyraźniej poszedł za ludźmi, by spotkać mnie.
Wydaje mi się nie możliwe, że mieszka w pobliżu i przychodzi tutaj. Był wyraźnie zagubiony....

Ranek minął nam na oswajaniu się.

Najpierw wypuściłam Urwisa:

Znajdek trochę na niego warczał, ale nie bardzo.

Urwis się nie przejmował.

 Koniecznie chciał wyjść... ;/



I udawał, że w ogóle Znajdka nie widzi...


 Mały natomiast robił podchody. Miział się, podchodził, robił poka-brzuszek i takie tam... Najwyraźniej chciał mi powiedzieć, że wciąż jest tym słodkim koteczkiem, którego pokochałam...

więc po co mi ten nowy - trzeba go wygonić!

Na szczęście nie wygonił. Po prostu zrezygnowany, w którymś momencie wrócił do domku. Poszłam za nim i dałam mu smakołyk do wyszukiwania w zabawce "na inteligencję". Mały bardzo to lubi.

Około 10 zadzwonił telefon. Numer nieznany. Czujecie jak mi serce waliło?! Może to o Znajdka, może ktoś go szuka.
Zadzwonił Pan, który dokarmia koty pod blokiem. Wczoraj na budce zostawiłam plakat i informację ręcznie dopisaną, że mam do oddania puszki z łososiem "Cosma"..., bo mam. I Pan zadzwonił, że właśnie znalazł kartkę i że któraś z sąsiadek kilka dni temu szukała kota, który wypadł z balkonu. Może to ten, Pan nie widział tamtego, a sąsiadka w pracy. Zadzwoni, gdy ją zapyta.
Rozumiecie, jaka cały dzień byłam podekscytowana???
W między czasie bawiłam się z Kotkiem i robiłam mu zdjęcia :).












Koty obserwowały zabawę z kuchennego okna:




Wieczorem gdy znów bawiałam się ze Znajdkiem, Urwis siedział sobie niedaleko i obserwował... Mały też obserwował, ale z okna.
O 19:30 wciąż nie miałam informacji od Pana w sprawie kota sąsiadki, więc wysłałam sms z zapytaniem...
Zaraz prawie oddzwonił i powiedział, że niestety nie, a może stety? Tamten kotek się odnalazł...
A ja mam znów zgryz co dalej? Nie jest bardzo zimno i legowisko ma Znajdek solidne, ale przed deszczem i wiatrem słabo chroni. Pomyślałam, że może do małej budki wejdzie. Większej nie miałam.


Niestety dach zupełnie Kotka nie przekonuje. Nie wszedł też do kosza-budki... Widocznie nie lubi takich domków?... Wymyśliłam więc chociaż osłonę od strony barierek, aby mu wiatr nie zawiewał i póki co, musi zostać po staremu.
Teraz Kicia nie ma, wróci, a ja nie wiem, czy powinnam go znów zamykać w wiatrołapie?
Pierwszą i drugą noc (z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę) przespał na zewnątrz. Dwie kolejne (z niedzieli na poniedziałek i z poniedziałku na wtorek) w wiatrołapie, budząc mnie o 4:30, skacząc i drapiąc w drzwi, podczas gdy Urwis i Mały koczowali pod nimi...
Zupełnie nie umiem ocenić co jest dla niego lepsze: bezpieczeństwo i ciepło w domu, czy mniejszy stres na zewnątrz?

Fundacje przepełnione w Bielsku i okolicy, nikt go nie weźmie. Mogę jednak pożyczyć dużą klatkę. Jeśli nikt się nie zgłosi po Znajdka do tego czasu, to jutro to zrobię i zacznę kotka oswajać w domu z Rezydentami... A od piątku zmienię typ ogłoszeń, na "oddam kota w dobre ręce..."... Chyba, że wcześniej znajdzie się właściciel. Trzymajcie proszę kciuki. Ja jestem kłębkiem nerwów od piątku...


30 komentarzy:

  1. Ja niestety obstawiam, że Znajdek został wyrzucony... No chyba, że przebył długą drogę i dlatego nikt go nie szuka w Twoich okolicach.
    Jak na razie trzymam kciuki za pozytywne oswajanie kotów! do czasu aż nie znajdziesz mu domku:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kastraty raczej daleko nie chodzą, prawda? Jeszcze mi przyszło do głowy, że mógł zaginąć pod nieobecność właścicieli... Na przykład zostawili go pod opieką kogoś innego...? I może nawet nie wiedzą, że Kota nie ma?...
      Dzięki za kciuki!

      Usuń
  2. Śliczny koteczek, trzymam mocno kciuki za niego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję że szybko znajdą się jego właściciele ( o ile nie został wyrzucony :( ) Trzymam kciuki mocno za Znajdka.
    A Twoje koty mają tak niesamowicie mądre i rozumne oczy, jeszcze jak siedzą w oknie i patrzą! Powodzenia dla wszystkich kociaków!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki... Mam nadzieję, że ktoś go szuka i znajdzie ;)

      Usuń
  4. Trudne pytania stawiasz, jestes fachowcem i masz sama watpliwosci, co wiec ja, koci amator i poczatkujaca w kocich sprawach, moge wiedziec? Rzeczywiscie nielatwo zadecydowac, co dla Znajdka lepsze. Dla mnie wyrocznia bylaby Anka, ona z tymczasami i domowym oswajaniem ma duze doswiadczenie. Na moje oko oswajanie w koncu przyniesie efekty i koty sie do siebie przyzwyczaja. Tylko co dalej Ty zadecydujesz? Oddac, zostawic? Oto jest pytanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę mu szukać domu tak, czy inaczej... Ale póki co to on się dziwnie zachowuje znikając na kilka godzin. Nie mogę go wytropić...

      Usuń
  5. Trzymam kciuki. I nie denerwuj się tak - wszystko będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedak, dobrze że trafił do Ciebie. Zupełnie nie wiem co masz zrobić.
    Jeśli on wraca, to może niech będzie na dworze...
    Jak minęła noc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klatka to dobry pomysł, koty będą mogły przyzwyczaić się do siebie, ale u mnie czasem się nie da, bo nowy tak drze japę w klatce, że nie da się tego wytrzymać.

      U mnie taki kot znalazły się w pralni, ale nie każdy ma takie warunki, żeby mieć osobne pomieszczenie gdzie można trzymać kota.

      Usuń
    2. Noc Znajdek spędził na zewnątrz. O 5 obudził mnie Mały Kot. Dałam jemu i Urwisowi jeść i wyszłam na zewnątrz. Znajdek był u sąsiadów obok. Zawsze stamtąd przychodzi... Nie wiem, czy i gdzie ma tam miejscówkę. Może u kur śpi?

      Usuń
    3. Klatkę będę miała dzisiaj, ale nie wiem co zrobić. Wciąż mam wątpliwości, bo on jest dziwny z tym znikaniem...

      Usuń
  7. wierzę, że jesteś poddenerwowana.... dobrze, że teraz chociaż ciepło ale... jak będzie zimno... hm
    najgorsze jest to oswajanie z innymi kotkami...
    zobaczymy jak dalej rozwinie sie sytuacja
    trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz trudną sytuację i wcale się nie dziwię.że tak się denerwujesz.Możesz tylko próbować róznych sposobów bo Twoje kociaki też są podenerwowane tą sytuacją.Może znajdą się jeszcze właściciele -trzymam kciuki i życzę powodzenia oraz więcej spokoju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokój na wagę złota... Kociamber kochany, a Mały wciąż go próbuje zdominować...

      Usuń
  9. Ojej!! to się porobiło :(
    Na moje oko i doświadczenie (głównie doświadczenie) ktoś się pozbył kotka z domu, pewnie wywiózł aby nie wrócił do domu :( . Łatwo radzić z daleka, ale jednak chyba będziesz musiała go oswajać z rezydentami i szukać mu domku. Ciekawe co powie weterynarz jak go obejrzy. Może się okazać, że powodem wyrzucenia jest jakaś niedyspozycja zdrowotna koteczka (niestety częsty powód wyrzucenia zwierzaczka). Trzymam kciuki aby wszystko się jakoś ułożyło, a Ty się nie denerwuj bo koty jak radary wyczuwają stres i im się udziela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weterynarz widziała go w poniedziałek. Powiedziała, że jest zdrowy, ma co najmniej 2 lata i jest wykastrowany.

      Usuń
  10. Współczuję nerwów Abigail i rozumiem Twoje zdenerwowanie. A kotek taki śliczny, przypomina mi jednego z kociaków działkowych u Pani Hani (blog Darmozjady). Trzymam kciuki mocno. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Którego Ci przypomina? Ciekawe, co u Darmozjadów. Dawno się nic tam nowego Pani Hania nie opublikowała :(

      Usuń
    2. Nie pamiętam imienia, może Śmiałek? A u Pani Hani ktoś zaprzyjaźniony napisał w komentarzach, że wszystko ok, tylko urlop się wydłużył, więc możemy czekać bez martwienia się :-)

      Usuń
  11. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Kotek bardzo śliczny... A Urwis i Mały śmiesznie wyglądają na tych zdj. kiedy śledzą Znajdka. Prawie jak tacy sami. :)
    pozdrawiam i życzę powodzenia!
    bbatmanija

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mam też nadzieję że kot odnajdzie starego własciciela, bo co jeśli mieszkał gdzieś dalej.

      Usuń
  12. Zgodzę się z Anią-Koty wyłapują Twoje zdenerwowanie i też się denerwują:)
    Ta obecna,nerwowa dla Ciebie,sytuacja jest"lekcją"związaną z Twoim nowym zainteresowaniem i może Ci się przydać w przyszłości:)
    Oczywiście,kciuki trzymam za pomyślność Znajdka:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ależ się u Ciebie dzieje! :-) Piękne zdjęcia zrobiłaś. Znajdek i wrzosy - ekstra. A Mały z Urwisem w oknie - nie można się nie uśmiechnąć... Wiem, Abi, że jesteś podenerwowana... Trzymaj się się, dasz sobie przecież radę z tą sytuacją :-) Pomalutku... :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo współczuję nerwów . Ale spokojnie , pomalutku , będzie dobrze .
    Kciuki !

    Też mi się wydaje że ktoś się kotka pozbył :(

    OdpowiedzUsuń
  15. A mi się zdaje, że śmiało można bardziej zaufać kociemu rozumowi. Wpuść Znajdka do domu i pozwól całej trójce się ze sobą poznać. Tylko dyskretnie obserwuj, by w razie jatki wkroczyć z odsieczą. U nas przy każdym dokoceniu stare koty przez parę dni sie boczyły, a potem wszysko się świetnie samo układało. Nawet się nie spostrzeżesz, jak wszyscy będą w dobrej komitywie. A znana prawda głosi, że mieć trzy koty jest lepiej niż mieć dwa. A i na blogu wiecej do pisania będzie:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak podobny do naszego jak dwaj bracia nasz Malik ma dopiero 4 miesiące. Za Znajdka trzymam podwójne kciuki bardzo kochany kociaczek. A mój osobisty :) nie dowierzał, obejrzał wszystkie zdjęcia Znajdka i nie mógł się nadziwić podobieństwa. Nasz Malik słodki jest a jednocześnie zdecydowany i bardzo szybki, dziś w jednej chwili znalazł się na jabłoni i to bardzo wysoko a że miał szelki i smycz, baliśmy że się zaplącze, więc drabina była w robocie. :) Wspieram Cię w opanowaniu sytuacji ciepło też pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Kot z Orłowej

Skrócona historia Kota z Gór (kliknij, aby powiększyć):
Jeśli chcesz i możesz pomóc innym kotom :)
Stowarzyszenie Humanitarno – Ekologiczne
„Dla Braci Mniejszych” Bielsko-Biała,
nr konta: MultiBank - 46 1140 2017 0000 4202 1012 0220
www: http://www.braciamniejsi.com.pl/
fb: https://www.facebook.com/dlabracimniejszych

Rozliczenia
U Portiera:
Pomóżmy kotu z Orłowej (8.05.2015)
Kot z Orłowej nowe wieści (14.05.2015)
Kot z Orłowej po raz trzeci (15.05.2015)

Posty na temat:
1. Kot z Orłowej (15.05.2015)
2. Akcja Orłowik (16.05.2015)
3. Misio-Orłowik w lecznicy (16.05.2015)
4. Orłowik - nowe wieści (18.05.2015)
5. Przytulacz (19.05.2015)
6. Banery, teksty i wieści (20.05.2015)
7. Szukamy domu dla Orłowika (22.05.2015)
8. Orłowik (23.05.2015)
9. Za i przeciw (24.05.2015)
10. Orłowik w DT (28.05.2015)
11. Rysio Orłowik (31.05.2015)
12. Orłowik - garść informacji (10.06.2015)
13. Dwa tygodnie w DT (11.06.2015)
14. Sesja zdjęciowa Rysia ;) (12.06.2015)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Scrapki 2014

Scrapkowa zabawa 3   Scrapkowa zabawa 3   Scrapkowa zabawa 3   Scrapkowa zabawa 3   Scrapkowa zabawa 3   Scrapkowa zabawa 3  

Scrapki 2013

Choineczki 2012 :)