Mały Kot wychodzi z opóźnieniem. Nadal boi się samochodów i niepewnie czuje się na smyczy poza przed-domem (co innego bez smyczy :P).
Urwis prawie od razu poszedł "w krzaki". Wtedy muszę go puścić ze smyczą, bo nie jestem w stanie pójść za nim. Cwaniak ;). Tutaj udaje, że pies w rogu płotu (ledwo go widać) ani trochę go nie obchodzi. Wręcz z obrzydzeniem głowę odwracał, ale siedział twardo.
Mały Kot poszedł za Urwisem.
Pies okazał się jednak na tyle nudny, że warto było skierować kroki w drugą stronę. Urwisa coś wyraźnie zainteresowało.
Oczywiście to "coś" było znów w krzakach :)...
Mały Kot generalnie szedł za Urwiskiem.
Bardzo z siebie zadowolony zresztą :).
Do tego stopnia, że wcale nie chciał wracać...
Byłoby fajnie, gdyby spacery kotom wystarczały. Ale niestety. Małego wciąż zdejmuję z płotu, albo wręcz lęcę po niego, bo już przelazł, a Urwisa ostatnio szukaliśmy z 15 minut - przeszedł pod furtką. Spryciarz po tych 15-u minutach nagle (znikąd?) pojawił się na środku ulicy prawie przed domem i siedział. Jakby nigdy nic. Pewnie się wybrał przez jakąś dziurę (w płocie, albo w czasoprzestrzeni), o której tylko on wie....
.
Świetnie piszesz! www.przyroda-i-takie-inne.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńMały widać wielkim zaufaniem darzy Urwisa.
OdpowiedzUsuńDawniej, kiedy braliśmy naszą kotkę Trusię na spacery, zawsze szła krok w krok za jamniczką Kreską. Nie myliła się Kreska kiedyś pokazała, że gotowa dla niej życie poświęcić (opisywałam to).
Urwis pewnie też by bronił Małego i Mały o tym wie.
Urwis jak widać jest idolem Małego :)
OdpowiedzUsuńanonimowy - dzięki :)
OdpowiedzUsuńNasze Zwierzaki - tak. opisywałaś... nie mam pojęcia, czy Urwis by Małego Kota obronił... może i tak?
jagus - chyba masz rację :).
Piękne i czujne koty :) Kita Małego zasługuje na największe uznanie! :)
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz!!!
OdpowiedzUsuńNajbardziej mi się podoba komentarz odnośnie Urwisa" Z obrzydzeniem odwracał głowę, ale siedział twardo";-) Boskie te kotki. A mały ma niezły ogon jak go "rozłoży";-)
OdpowiedzUsuń