W sensie: wracałam z miasta o 19:30 i przy głównej ulicy, przy skrzyżowaniu z osiedlową zobaczyłam trójkę dziewczyn i kota. Kot wyglądał jakby szukał wśród tych osób swojego człowieka. Zapytałam skąd się wziął, czy ich? A one, że właśnie nie, się przybłąkał, siedział tu... Ponieważ miejsce, w którym ich spotkałam było bardzo niebezpieczne pomyślałam, że trzeba go stamtąd zabrać. Była to pierwsza myśl, automatyczna - zminimalizować zagrożenie.
Zawołałam: "chodź" i kotek poszedł za mną... I tak doszliśmy do domu (jakieś 50 m). Był zdeterminowany, bo w międzyczasie minęliśmy płoty, za którymi szczekały psy, wyraźnie się bał, ale poszedł za mną. Przed domem dałam mu jeść i pić, okazało się, że pić mu się chciało bardziej niż jeść. Kot od razu chciał wejść do domu, ale bałam się go wpuścić ze względu na Małego Kota, który goni i leje wszystkie obce koty.
Próba przez drzwi niestety nie dała oczekiwanych rezultatów.
Kicia otrzymała legowisko na zewnątrz. Zjadła kolację.
Tak wygląda znajda:
Ma baardzo długie łapy, tak jak Tinka, pamiętacie Ją? Tu wpisy o niej :) i ogólnie jest dużym kotem, wysokim, długim. Wydaje mi się, że to kocurek, chociaż na pierwsze spojrzenie wydał mi się kotką...
Noc przespał, chyba częściowo u sąsiada, bo rano nie było go na legowisku, był za płotem na wysokości miejsca z miseczkami.
Jest wesołym kotkiem i na oko zdrowym zupełnie.
Na zdjęciach poniżej właśnie upolował zabawkę :).
Bardzo bym chciała wziąć go do domu, dopóki nie znajdzie się właściciel, ale Mały Kot zachowuje się okropnie... (widać po uszach jaki zły...), nie udało mi się ich zapoznać przez drzwi, czy płot. Mały od razu łapoczynuje, a znajdka kuli się i warczy.
Zamieściłam ogłoszenie w internecie zaraz wczesnym rankiem (jak łatwo się domyślić spałam niespokojnie i z wdzięcznością przywitałam budzącego mnie Urwisa), o 7 też powiesiłam ogłoszenia w miejscu znalezienia kota... Póki co cisza. Wieczorem uzupełnię ogłoszenia o zdjęcia...
Weterynarze z okolicy nie mieli informacji, by zaginął taki kotek...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kot z Orłowej
Skrócona historia Kota z Gór (kliknij, aby powiększyć):
Stowarzyszenie Humanitarno – Ekologiczne „Dla Braci Mniejszych” Bielsko-Biała, nr konta: MultiBank - 46 1140 2017 0000 4202 1012 0220 www: http://www.braciamniejsi.com.pl/ fb: https://www.facebook.com/dlabracimniejszych Rozliczenia |
U Portiera: Pomóżmy kotu z Orłowej (8.05.2015) Kot z Orłowej nowe wieści (14.05.2015) Kot z Orłowej po raz trzeci (15.05.2015) Posty na temat: 1. Kot z Orłowej (15.05.2015) 2. Akcja Orłowik (16.05.2015) 3. Misio-Orłowik w lecznicy (16.05.2015) 4. Orłowik - nowe wieści (18.05.2015) 5. Przytulacz (19.05.2015) 6. Banery, teksty i wieści (20.05.2015) 7. Szukamy domu dla Orłowika (22.05.2015) 8. Orłowik (23.05.2015) 9. Za i przeciw (24.05.2015) 10. Orłowik w DT (28.05.2015) 11. Rysio Orłowik (31.05.2015) 12. Orłowik - garść informacji (10.06.2015) 13. Dwa tygodnie w DT (11.06.2015) 14. Sesja zdjęciowa Rysia ;) (12.06.2015) |
Może tylko wyruszył sobie w świat a jego personel go szuka z obłędem w oczach?:( Dobrze by było,żeby się znalazł jak najszybciej ten personel,nie wygląda Kot na takiego co to jest na gigancie.Oby szybko się odnalazł!
OdpowiedzUsuńDenisku, masz takie piękne futro a jesteś mało...towarzyski:)
Może... Mam nadzieję, że tak jest, bo żadnych ogłoszeń, że zaginął nie widziałam...
UsuńAlbo komus przeszkadzal w wyjezdzie na urlop...
OdpowiedzUsuńI co z nim zrobisz, jesli nikt sie nie zglosi? Moze przed poznaniem z domowymi nalezaloby go wykastrowac? Wtedy pachnialby dla nich przyjemniej. Bierzesz pod uwage zatrzymanie go?
Jest naprawde uroczy i taki ufny.
Nie wiem... Nie wiem, czy Kocio zostanie u nas. Nie mogę uwięzić... Nawet gdybym chciała (dopóki nie znajdą się Jego ludzie), to nie mam jak... Może odejść. Póki co to dopiero pierwszy dzień. W poniedziałek będzie u nas weterynarz do moich kocurków, wtedy zobaczy tego kotka (o ile będzie) i zdecydujemy, co dalej...
UsuńŁadny kociak, ciekawe, czy ktoś się odezwie w jego sprawie.
OdpowiedzUsuńNa razie cisza. Nie ma też ogłoszenia, że go ktoś szuka...
UsuńMam nadzieję, że jednak ktoś będzie szukał..że nie jest to ofiara wakacji... :/ trzymam kciuki za śliczność :)
OdpowiedzUsuńDzięki... Bardzo bym chciała, aby mu się udało.
UsuńBardzo towarzyski kić. Mam nadzieję, że go nikt z domu nie wyrzucił i właściciel się znajdzie..
OdpowiedzUsuńOby. Na razie cisza... :(... A nie mogę go wziąć. Mały Kot jest okropnie zazdrosny. Zaraz nowego chce lać, a tamten już się trochę zestresował i na sam widok Małego w oknie zaczyna kulić się i powarkiwać...
UsuńEch... Oby nie padało!
Myślę, że dobrze abyś dała ogłoszenie. Zdjęcia już masz i opis, więc pójdzie Ci szybko. Są strony na FB z zaginionymi zwierzakami, no i niezastąpiona tablica.pl gdzie też jest taki dział.
OdpowiedzUsuńNapisałam w poście, że ogłoszenia umieściłam wczesnym rankiem ;). Jedynie na FB nie, ale może Fundacja Zmieńmy Los, której przesłałam zdjęcia umieści. Nie mam konta na FB. Na razie cisza...
UsuńOjej, jak mogłam to przeoczyć...
Usuń:)... Ech... Najważniejsze, żeby ktoś go w ogóle szukał...
UsuńMam nadzieję, że znajdzie mu się właściciel. Kochane kocię...
OdpowiedzUsuńbbatmanija
Bardzo fajny kotek... :)
UsuńŚliczny kotek. Oby znalazł swój dom. Może faktycznie okaże się, że ktoś go szuka. Trzymam mocno kciuki!
OdpowiedzUsuńA Mały Kot faktycznie groźnie wygląda.
Oby ktoś go szukał. Bardzo mi go żal. Zwłaszcza, że nocuje przed domem :(...
Usuń"widać po uszach jaki zły" :-)
OdpowiedzUsuńNo... :)... Bo widać, prawda?
UsuńMasz duży kłopot a Małemu się nie dziw jest zazdrosny.Życzę szybkiego znalezienia własciciela bo kotek sliczny i ufny więc musiał mieć domek.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMały jest bardzo terytorialny... Szkoda jednak. Miałby Kotek cieplej w nocy..., ale i tak mu dałam dwa legowiska..., może nie zmarznie. Jutro go spróbuję w wiatrołapie zadomowić, albo w jednym z pokoi...
UsuńNo to Abi powodzenia :-)))
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za koteczka...
Też mam takiego "do zaopiekowania" ale reakcji moich kotów się boję.
Że tez te łobuzy nie czuja blusa ze trzeba pomóc drugiemu no ...
Trzymaj mocno... Póki co cisza :(... Koty moje na razie nie wychodzą przed dom, gdzie mieszka Znajdek.
UsuńMoże odnajdzie się właściciel, który go szuka. Kot wygląda na zadbanego i jest taki śliczny.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
To prawda, że jest śliczny... :).
UsuńKotek jest prześliczny :)
OdpowiedzUsuń:))... to fakt.
UsuńZnajdek ma takie długie łapy jak nasz Filipek ...
OdpowiedzUsuńŚliczny kotek
Tak... Wyjątkowy...
Usuń