Mały Kot ma tu już wszystko obcykane, więc się nie spieszył.
Urwis poszedł prosto na ogród,
Mały podążył za nim...
Urwisek zaczaił się, ale jednak zrezygnował.
Zbyt wiele ciekawych miejsc do zobaczenia :).
Mały Kot dotarł na ogród i położył się na tarasie, jakby to był jego taras ;).
Urwisek był bardziej przejęty.
Zaglądał w każdy zakamarek.
Zmęczone Koty, po spacerze grzecznie spały razem na legowisku Szimi :)
A tak z innej baczki, gdy czytałam dziś o szczekających kotach przypomniał mi się kawał, który mój tato opowiadał mi w dzieciństwie ;):
Kot postanowił upolować mysz, ale nie był to byle jaki kot, tylko bardzo mądry i wykształcony Kot. Stanął przed mysią dziurką i kombinuje: "zaszczekam. Mysz pomyśli: jest pies, to na pewno nie ma kota. I wyjdzie". I tak też zrobił. Po udanym polowaniu, kot oblizał się i powiedział: "Jak to dobrze znać obce języki"...
Tata chciał mnie w ten sposób zachęcić do nauki znienawidzonego rosyjskiego. Nie musiał już dodawać, że: "język wroga trzeba znać" ;)... Takie czasy były.
Śliczności wyszły na spacerek ?
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentują.
Dziękujemy :)...
UsuńDziałka sąsiada zawsze jest ciekawsza! ;-)))
OdpowiedzUsuńOczywiście :D... W myśl zasady "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma" ;)
UsuńPasują dzieciaki do ogrodu - widać, że się dobrze tam czują. Dobrze, że masz takiego sympatycznego sąsiada.
OdpowiedzUsuńMoje futra nie mają tak dobrze, bo niestety nie daję sobie rady z nimi oboma i chodzą na spacery pojedynczo :(
Co do szczekania to moje jak najbardziej szczekają na ptaki - tacy z nich poligloci :)
Tak. Sąsiad dobry to ważna sprawa... Ja też w zasadzie mam z dwójką problem, ale Mały Kot strasznie płacze, gdy wychodzę tylko z Urwisem, a on zostaje...
UsuńCiekawe to kocie szczekanie :)
Moja Tuśka jak była mała - przy jedzeniu warczała - szczeka na ptaki - niezły koci kawał jeśli pozwolisz sprzedam go dalej :))
OdpowiedzUsuńproszę bardzo :). Warczenie przy jedzeniu? :). Ach kurcze, zatęskniłam za Psem...
UsuńAle mają radochę, aż miło popatrzeć. Twoje koty wydają się być takie "psie" z usposobienia, co jest jak najbardziej komplementem. ;)
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje :). A Szimi ['] była bardzo kocia... :D... Miała takie kocie ruchy i kocie zabawy... :)
UsuńAle ekscytująca wyprawa - widać jaki Urwis był przejęty. Mały mniej - co świadczy, że częściej się tam zapuszcza, ucieczkowicz jeden ;-))) Nie dziwne, że po takiej wyprawie spały jak kamienie :-)
OdpowiedzUsuńA co do rosyjskiego - ja nie załapałam się na zmuszanie do nauki i w sumie bardzo żałuję - to taki piękny język. Marzy mi się, że znajdę kiedyś czas i pieniądze, żeby się go nauczyć i przeczytać w oryginale "Mistrza i Małgorzatę" :-)
no Mały praktykuje zwiedzanie ;P... ale ostatnio stwierdziłam, że on to robi gdy się nudzi i chce abym za nim szła, łapała go i przynosiła na rękach :D...
Usuńnie masz czego żałować... inaczej człowiek uczy się gdy musi... w większości w efekcie ludzie są zniechęceni, albo i gorzej wobec tego do czego zostali zmuszeni. na prawdziwą naukę nigdy za późno. a język piękny... lubię w nim sobie jakiś wierszyk przypomnieć :).
Dobrze mieć przyjaznego sąsiada :)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentują w plenerze i w psim legowisku ;)
Fajna bajka(kawał) :))
No właśnie, to chyba rzeczywiście bardziej bajka?... :)
UsuńPodziwiam Twoje koty, że mogą chodzić w poszorku (nie wiem czy to prawidłowa nazwa). Moja w Austrii na parkingu nam się wyślizgnęła właśnie z niego i było szukania potem na 2 godziny, do tego nocą. Jeździ ze mną na 3 miesięczne wakacje do kraju i tam ma do dyspozycji spory ogród tylko dla niej.
OdpowiedzUsuńpostronku?... ;). to są szelki chyba? ;)... ja bardzo uważam na nie i biorę pod uwagę, że mogą się wymknąć z szelek... nie chodzę daleko, aby miały blisko do domu, gdyby potrzebowały się "ratować"...
Usuńwspółczuję przeżycia. dobrze, że kotka się znalazła!
jednym słowem były na zagranicznej wycieczce
OdpowiedzUsuńwłaśnie :)!
Usuńale boskie te koty :)
OdpowiedzUsuń:D.. Też tak uważam :), ale Twój psior również... :D
UsuńPrzepiękne masz te koty! Iść z dwoma na spacer to jest naprawdę wyższa szkoła jazdy;-))
OdpowiedzUsuńTo prawda... ;)
UsuńUśmiałam się z języków obcych, było coś takiego faktycznie :)
OdpowiedzUsuńPrawda? :)
UsuńRewelacyjna relacja z rewelacyjnej wycieczki :) ja z kolei z dzieciństwa pamiętam jak mój tata mówił do naszego psa (kochliwego ogromnie) gdy ten wracał ze swych wycieczek "i co się tak szlajasz po obcych landach, za mały jest twój? :)
OdpowiedzUsuńhi hi... Też nieźle :). Mój pierwszy pies też urządzał sobie takie wypady... A śmierdział jak wracał okrutnie. Dobrze, że koty są w zasadzie bezzapachowe...
UsuńŚwietna historia, jak komiks :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy :)
Dziękujemy :D.
Usuń