To była ostatnia "przygoda". To nie była przygoda...
Skończyło się źle. Najgorzej jak możliwe.
Szimi nie ma. Pożegnaliśmy się z nią wczoraj. Usnęła na moich kolanach, ukochany Pan stał obok. Nie mam pojęcia, czy czuła jak nam źle i jak ją kochamy.
Próbowaliśmy. Dwa razy zabieraliśmy ją do domu z nadzieją. Cukier szalał, od 500 do 25 i z powrotem. Musiała mieć w organizmie pomocnika. Jakieś wredne świństwo. Jeszcze o 21:29 wzięliśmy ją do domu, po kolejnej kroplówce, z nadzieją, że w domu, gdy poczuje się bezpieczna zbierze jeszcze resztki sił i wytrzyma. Że się uda ją ustabilizować. Nie udało się. Nie pomógł dom, koty, naleśnik, świeża woda... Dostała trzeci atak tego dnia. Nie wiedziała co się dzieje. Tak mi jej strasznie żal...
Była najlepszym psem na świecie. Wspaniałym przyjacielem. Cudownie cierpliwa. Z ogromnym zaufaniem do nas. Wesoła, (jeszcze wesoło nas przywitała gdy wróciliśmy z pracy, ze swoim ulubionym lwem w pyszczku... ) pogodna...
Jestem wdzięczna, że był mi dany taki PIES.
.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kot z Orłowej
Skrócona historia Kota z Gór (kliknij, aby powiększyć):
Stowarzyszenie Humanitarno – Ekologiczne „Dla Braci Mniejszych” Bielsko-Biała, nr konta: MultiBank - 46 1140 2017 0000 4202 1012 0220 www: http://www.braciamniejsi.com.pl/ fb: https://www.facebook.com/dlabracimniejszych Rozliczenia |
U Portiera: Pomóżmy kotu z Orłowej (8.05.2015) Kot z Orłowej nowe wieści (14.05.2015) Kot z Orłowej po raz trzeci (15.05.2015) Posty na temat: 1. Kot z Orłowej (15.05.2015) 2. Akcja Orłowik (16.05.2015) 3. Misio-Orłowik w lecznicy (16.05.2015) 4. Orłowik - nowe wieści (18.05.2015) 5. Przytulacz (19.05.2015) 6. Banery, teksty i wieści (20.05.2015) 7. Szukamy domu dla Orłowika (22.05.2015) 8. Orłowik (23.05.2015) 9. Za i przeciw (24.05.2015) 10. Orłowik w DT (28.05.2015) 11. Rysio Orłowik (31.05.2015) 12. Orłowik - garść informacji (10.06.2015) 13. Dwa tygodnie w DT (11.06.2015) 14. Sesja zdjęciowa Rysia ;) (12.06.2015) |
Bardzo mi przykro...
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro. Abigail...
OdpowiedzUsuńSmutno.. :( wspolczuje Wam bardzo, trzymajcie sie. Szimi na pewno miala u Was najszczesliwsze pieskie zycie!
OdpowiedzUsuńAbigail tak bardzo mi przykro :-(
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest jak odchodzi pies, z którym żyło się kilkanaście lat. Mija trzeci rok a wciąż czasem tęsknię za Burankiem.
Ściskam Cię mocno choć wiem że nie mogę Cię pocieszyć.
Abi, nam również strasznie przykro i myślimy o was. Mam nadzieję, że Koty i Węże podtrzymują was na duchu. Trudno cokolwiek napisać w takiej sytuacji mądrego. Najważniejsze, że Szimi miała świetne życie i że byliście dla niej najlepszymi opiekunami. Bo właściwie tylko o to chodzi - żeby na końcu być zadowolonym, że się żyło. A że można by dłużej..? Zawsze można dłużej. Ściskamy mocno wszyscy.
OdpowiedzUsuńrejuvenate
Bardzo mi przykro :-(((((((
OdpowiedzUsuńDziękuję... Nie jest lepiej. Nie ma jej. Nie ma jej w przedpokoju. Nie wita. Nie przychodzi po suchy chleb. Nie ma z kim iść na spacer ostrożny. Nie puszcza bąków ;). Jest źle. Brakuje jej. Jeszcze się nie pogodziliśmy...
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam. Dobrze, że jesteście.
Będzie brakować jeszcze przez wiele dni. Wiem, że teraz strasznie żal i nie wiadomo co zrobić, ale mimo tego jak jest teraz przykro - nie żałujesz tych lat z Szimi i nie wymazałabyś tego z głowy, prawda?
OdpowiedzUsuńi tak mi się wydaje, że o to chodzi. mimo, że teraz się chce ryczeć...
rejuvenate
i jeszcze chciałam napisać, że mocno mocno Cię ściskamy i jesteśmy z Tobą, z Wami.
OdpowiedzUsuńrejuvenate
Bardzo smutne wieści, to straszne jak umiera zwierzę, jest wtedy takie bezbronne. Tyle chciało by się zrobić bo ono nie powie, że mu źle. Trzymajcie się, ściskam ciepło.
OdpowiedzUsuńDopiero dziś przeczytałam... strasznie mi przykro i bardzo Wam współczuję... :(
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się...
Współczuje. Nasz Szatan, jakże bardzo podobny do Szimi, odszedł półtora roku temu...cały czas tęsknimy.
OdpowiedzUsuńtak mi przykro, bardzo Wam współczuję. Następny pies też będzie wspaniały, ale całkiem inaczej, Szimi nie zastąpi - wiem z doświadczenia.
OdpowiedzUsuńWspółczuję bardzo Abi :( Przykro mi...
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro :(
OdpowiedzUsuńDopiero doczytałam :(
Szimi ['] żegnaj...
OdpowiedzUsuńTo straszne, gdy odchodzi przyjaciel
ten najukochańszy i najwierniejszy
straszne
abigail... pozdrowienia
Ps. Fajny blog i piękne zwierzaki
dopiero teraz nadrabiamy zaleglosci blogowe, tam nam przykro, pozdrawiamy was wszytkich, a Szimi zyczymy udanych lowow juz po drugiej stronie
OdpowiedzUsuńBrutus...tak nazywał się mój najukochańszy i najwierniejszy pies. Traktowaliśmy go całą rodziną jak dziecko- po prostu, które się kocha za sam fakt istnienia. Był najpiękniejszym i najmilszym zwierzęciem jakie znałam. Empatią bił na głowę połowę ludzi na tym świecie. Wierzę, ze był to anioł ubrany w biszkoptowe ciało pieska przypominającego wielkiego, radosnego labradora. Odszedł na moich rękach w dzień przed swoimi 10 urodzinami. Przychodzi do mnie czasami we snach i za to go kocham, zresztą kochałam od zawsze i na zawsze...
OdpowiedzUsuńwciąż tęsknię... to właściwie nagroda. że jest za kim...
OdpowiedzUsuń