Jestem załamana... Jak ja mam podać Urwisowi tę tabletkę??? Ona jest obrzydliwa w smaku... Dzisiaj mi się udało 3/4 z pół przemycić w jedzeniu, a 1/4 w śmietance, ale efekt jest taki, że więcej jedzenia Kot nie tknął, a do śmietany to chyba będzie miał obrzydzenie przez miesiąc... :(((.
Może mu ją w maśle obtoczyć, żeby nie czuł smaku, przy przełykaniu? - jak już zacznę mu podować wprost dopyszczkowo, a chyba nie mam wyjścia, jeśli nie chcę aby Urwis przestał jeść wogóle. U wet-a wczoraj przełknął od razu, a ślinił się przez następne 10 minut. Fuj! Jakie to musi być niesmaczne.... Żal mi go bardzo.
K. mówi, że gorzej jak z dzieckiem, ale dzieciom podaje się leki posłodzone, w syropkach, smaczne, a i tak są takie co wypluwają i ślinią się gorzej niż nasz Kot.
Ech........ Żal mi go bardzo...
W dodatku Kot wcale nie wygląda na chorego... Ten pierwszyk zastrzyk i lakcid (który zjadał wymieszany z rybką) pomogły i jakoś nie mam wewnętrznego przekonania, że MUSZĘ! mu ten antybiotyk podać... A to niestety niezbyt dobrze wpływa na determinację w podawaniu.
Może nie potrzebnie spanikowałam i jechałam z nim we wtorek do tego wet-a? No, ale lało się z niego po każdym posiłku... A Pani Doktor lubi dmuchać na zimne... Mam nadzieję, że nie jest z tych lekarzy, jak interniści co to na chrypkę antybiotyki przepisują...
Może mu ją w maśle obtoczyć, żeby nie czuł smaku, przy przełykaniu? - jak już zacznę mu podować wprost dopyszczkowo, a chyba nie mam wyjścia, jeśli nie chcę aby Urwis przestał jeść wogóle. U wet-a wczoraj przełknął od razu, a ślinił się przez następne 10 minut. Fuj! Jakie to musi być niesmaczne.... Żal mi go bardzo.
K. mówi, że gorzej jak z dzieckiem, ale dzieciom podaje się leki posłodzone, w syropkach, smaczne, a i tak są takie co wypluwają i ślinią się gorzej niż nasz Kot.
Ech........ Żal mi go bardzo...
W dodatku Kot wcale nie wygląda na chorego... Ten pierwszyk zastrzyk i lakcid (który zjadał wymieszany z rybką) pomogły i jakoś nie mam wewnętrznego przekonania, że MUSZĘ! mu ten antybiotyk podać... A to niestety niezbyt dobrze wpływa na determinację w podawaniu.
Może nie potrzebnie spanikowałam i jechałam z nim we wtorek do tego wet-a? No, ale lało się z niego po każdym posiłku... A Pani Doktor lubi dmuchać na zimne... Mam nadzieję, że nie jest z tych lekarzy, jak interniści co to na chrypkę antybiotyki przepisują...
.
Cala tabletka - duzo Ci sie udalo! A moze ona jest przewidziana z zapasem, zeby kot mogl wypluc troszke :) U mnie za pierwszym (i ostatnim) razem udalo sie przemycic w pasztecie: szybko do pyszczka, kocia glowka do gory i masownie szyi - zeby przelknal, zanim sie dowie, co w srodku!
OdpowiedzUsuńSpróbowałam wieczorną porcję z masłem... Niestety masło kleiło się do moich palców, a nie do języczka Urwisa :P... (Udało się za czwartym razem, jak już masła nie było - było za to dużo śliny...). Jutro spróbuję z pasztetem - może będzie lepszy...
OdpowiedzUsuń