Wydawało się sensowne podać Urwisowi tabletkę obtoczoną masłem (pomysł zaczerpnięty z jakiegoś kociego forum). Wcześniej dokładnie przeanalizowałam instrukcję w Kociej dolinie :PODAWANIE TABLETKI. Niestety masło klei się nie tylko do tabletki, ale i do palców... W pierwszych trzech próbach pomagał K.. Za pierwszym razem tabletka została na palcu. Za drugim razem również. Za trzecim Urwis wypluł ją bokiem, niestety już bez masła i zaczął się okropnie ślinić... - poczuł smak. Smak jest obrzydliwy - próbowałam dzisiaj kruszków powstałych po przecięciu tabletki na pół - a na języku pozostaje na długo nieprzyjemny posmak. Śliniący się Urwis zwiał... K. dał za wygraną. Zawołałam młodszego domownika i z tabletką na palcu (już bez masła) udałam się na poszukiwanie Kota. Dopadliśmy go u Misia w pokoju. Połknął. Myślałam, że się rozpłaczę. Połykał długo... długo "smakował" to świństwo. Obślinił pół domu... Biedny...
Dzisiaj rano, po tym, jak odkryłam przyczynę ślinienia się, a więc gorzki smak antybiotyku, postanowiłam jeszcze raz spróbować z masłem. I... Udało się!!!
Co prawda też nie od razu, bo znów mi tabletka na palcu została, zamiast w pyszczku, ale za drugim razem już tak. I sądząc po tym, że ślinotoku nie było wcale, a Kot wylizywał w charakterystyczny sposób futerko - zdążył poczuć jedynie masło. Uff!!!!
Dostał kawałeczek szyneczki i poszedł pozwiedzać teren przed domem.
A ja nabrałam odrobiny nadziei... :)
Dzisiaj rano, po tym, jak odkryłam przyczynę ślinienia się, a więc gorzki smak antybiotyku, postanowiłam jeszcze raz spróbować z masłem. I... Udało się!!!
Co prawda też nie od razu, bo znów mi tabletka na palcu została, zamiast w pyszczku, ale za drugim razem już tak. I sądząc po tym, że ślinotoku nie było wcale, a Kot wylizywał w charakterystyczny sposób futerko - zdążył poczuć jedynie masło. Uff!!!!
Dostał kawałeczek szyneczki i poszedł pozwiedzać teren przed domem.
A ja nabrałam odrobiny nadziei... :)
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz