W każdym razie Urwis bardzo się cieszy gdy widzi, że chcę mu założyć "uprząż".
Po założeniu szelek otwieram bramkę i wychodzimy:
A przed przejściem na drugą stronę ulicy, sprawdzić, czy nic nie jedzie:
Pod bramką sąsiadów, gdzie Kot Mały notorycznie urządza sobie eskapady wprost przez płot można sobie zrobić krótki przystanek:
Przez cały czas udając, że Małego nie ma tam za szybą:
Niezrażonym iść dalej ;):
Zachowując maksymalną ostrożność:
Mały Kot tak płakał, że Michał zdecydował się przyjść z nim do nas:
Poszliśmy też odwiedzić Psa Bogdana, do którego notorycznie przez płot i "sąsiadów" przedziera się Mały:
Urwis Bogusia traktował ze stoickim spokojem:
Mały właściwie również:
Bardzo:
:))....
Ale Mały padł na koniec :-) Nie dziwię się - świetny spacer :-)
OdpowiedzUsuńJak widzę Urwis to zaprawiony w spacerach kocurek. Mały powinien brać z niego przykład :))
OdpowiedzUsuńAle Urwisek ślicznie spaceruje, jestem pełna podziwu! "Czytanie smsów" - punkt obowiązkowy dla każdego zwierzaka ;-)
OdpowiedzUsuńale Wam zazdroszczę, ale może Leya też się nauczy i polubi spacery
OdpowiedzUsuńUrwis jest bardzo zdyscyplinowanym spacerowiczem i przybiega, gdy tylko usłyszy, że smycz biorę :)... Szkoda, że tak rzadko udaje mi się Misia namówić na wspólne wyjście, bo w pojedynkę z dwójką się nie da, a z jednym też nie, bo wtedy drugi płacze... Urwis płacze ze mną, nawet gdy ma Małego obok, a Mały Kot to płacze za wszystkimi ;)... Ale dziś to się sam wybrał na spacer i to dosyć długi, pod moją nieobecność (pod opieką Michała był), może będzie miał dość na jakiś czas?.
OdpowiedzUsuń