czwartek, 13 maja 2010

Noc w samotności

Zdarzyło mi się wyjść do pracy w kapciach (sandałowych) i zorientować się w połowie drogi samochodem.
Zdarzyło mi się nie zamknąć drzwi od domu i zdziwić się, że są otwarte po powrocie z pracy (i że wszystko jest na swoim miejscu też).
Zdarzyło mi się zapomnieć o tym, że właśnie jest ten dzień! i przegapić ważną! rodzinną uroczystość (i zorientować się po telefonie zainteresowanych, że już jest za późno by jechać).
Zdarzyło mi się zostawić psa (Szimi) pod sklepem i zorientować się po godzinie, gdy K. chciał z nią wyjść na spacer (stała grzecznie).
I wreszcie...

Zdarzyło mi się zostawić Urwisa na ogrodzie.
Na noc. Na całą, długą noc, bo wyjątkowo wstawaliśmy o 7 (Misiek na drugą lekcję).
Urwis jest trochę sobie sam winny, bo wieczorem wchodzi i wychodzi co 10 minut. Michał go wypuszcza, bo miauczy i nie daje mu spokoju, ja go wpuszczam, bo wydaje mi się, że jest już za długo na polku...

No to sobie pobył raz, co nie?
Ja wczoraj zmęczona zerknęłam ze dwa razy na drzwi ogrodowe, ale Kota nie widziałam za nimi (przeszło mi przez głowę by go zawołać, ale byłam przekonana, że dawno jest w domu i nie chciałam otwierać, ryzykować, że mógłby przyjść i chcieć wyjść na zewnątrz...) Więc poszłam spać. W nocy miałam dziwny sen/myśl nie wiem co. Może przed zaśnięciem, a może nad ranem? nie pamiętam. Wiem tylko, że się w tym śnie-nie śnie zastanawiałam, co by było gdyby Urwis został na ogrodzie. Najwyraźniej mnie "wołał"... A ja go "olałam"... :(((( (strasznie mi przykro z tego powodu, że mógł tak pomyśleć/poczuć...)

Chyba do końca mu się nie podobało to spanie na ogrodzie, bo zjadł ze 3 porcje swoje zwykłe poranne (a przecież posiłek go żaden nie minął),


wygonił się i wyturlał z niesamowicie szczęśliwym Małym, który turłał się później jeszcze sam, wyraźnie w euforii... Wybawił się też ze mną laserkiem - może zmarzł jednak i potrzebował więcej ruchu? a może się zwyczajnie cieszył?. I w końcu poszedł spać.

 
Tragicznie nie mogło być, bo przed chwilą wróciliśmy z ogrodu, na który Urwis wyszedł nawet chętnie, choć bez entuzjazmu - ale się nie zraził, nie przestraszył panicznie, ani nic. Chociaż podczas zabawy, reagował nerwowo, gdy niechcący głośniej szurnęłam, czy tupnęłam.

Nie mam pojęcia gdzie spał, ale zwykle kładzie się pod tują (na korze). Oba boki miał mokre i futerko posklejane od wilgoci na tych bokach - spał widać na obu na zmianę... Miał też do dyspozycji dwa fotele ogrodowe, jeden pusty i zimny, ale na drugim był wsad z legowiska Szimi, który się na zewnątrz "wietrzy" już ze dwa tygodnie.

Teraz kciuki trzymać (proszę...), aby nie wyszły skutki uboczne w stylu: przeziębienie, albo zapalenie pęcherza...
.

13 komentarzy:

  1. Będzie dobrze zobaczysz. Ale sobie Urwisek przygodę zafundował :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Urwis, tak się zgapić. Dobrze, że nigdzie nie poszedł.
    Myślę, że skoro wyszedł na drugi dzień na dwór to znaczy, że ta przygoda dodała mu tylko pewności siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ewung - wygląda, że nic mu nie jest. dużo śpi, ale to oba koty, bo pogoda paskudna bardzo.

    wiewiórka - Urwis nie wychodzi za płot. górą nie próbuje nawet, a dołem ma zabezpieczone. dlatego zostaje sam na ogrodzie..., przy Małym to zawsze ktoś musi być.

    OdpowiedzUsuń
  4. Spokojnie, przecież to syberyjczyk. Z natury przyzwyczajony do znacznie gorszych warunków, nic mu nie będzie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. trzymamy kciuki. gdyby tak na nocne wyjscia dołączać do kotów miniaturowe kamery przy obróżce, tobysmy sie mocno zdziwili..

    OdpowiedzUsuń
  6. pat - też się tak pocieszam... nie wygląda, jakby mu co było...

    kociarstwo - dziękujemy, na razie nic się nie wykluło i myślę, że chyba rzeczywiście to futro go osłoniło... no i noc nie była taka zimna...

    OdpowiedzUsuń
  7. O jej, jaka przygoda spotkała Urwiska... Ale myślę jak wiewiórka: kociak poczuje teraz własną moc :-) No bo to już nie byle co jest - taka samotna noc poza domem... Ho ho... Prawdziwy, dzielny kot! :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. biedny Urwis, co on sobie myślał? Lucynkę kiedyś tak zostawiono na tarasie i od tej pory jak tylko zamykają się drzwi tarasowe, ona już przy nich jest spanikowana strasznie, drapiąca i miaucząca - może Urwis też nabawi się takiej fobii

    OdpowiedzUsuń
  9. Beata - wygląda na to, że macie rację. Urwis się specjalnie nie przejął noclegiem, chociaż wiem, że wtedy w nocy miauczał (sąsiad go słyszał).

    nasze zwierzaki - wolę nie myśleć, co myślał... :(, ważne, że wybaczył i że się jednak nie zraził :).

    OdpowiedzUsuń
  10. Abi, Pan T. ostatnio przez pomyłkę zamknął Fredka na balkonie na całą noc (!) - to dopiero była trauma! Fredi noc przetrwał przytulony do worków z ziemią do kwiatów i jakiejś pajęczyny. Ma się dobrze, nie przeziębił się, nie był obrażony. Od tego momentu sypia nocą w pokoju na krześle tuż koło balkonowego okna, żeby w środku nocy móc wyjrzeć co na zewnątrz (balkon jest oczywiście wtedy zamknięty ale przez szybkę zawsze można wyjrzeć)...

    rejuvenate

    OdpowiedzUsuń
  11. Rejuvenate - :)), to nie tylko ja jestem taka roztargniona? :) Pajęczyna mi się podoba - rozumiem, że miejsce spania wyszło przy oględzinach kota :), a co na to Klemens, że kumpla mu wcieło? Po Urwisie też nie widać, aby mu coś było :)). Ufff!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jedyną osobą, ktora na pol spiaco zauwazyla brak F. bylam ja. O 6 rano (czyli mniej wiecej ok godziny - poltorej przed tzw. wstawaniem przeszukalam caly dom, profilaktycznie i szybko zajrzalam na balkon i nic.pusto, cicho... F. obudzil sie chwile potem, zastukal w szybke i poprosil o wypuszczenie. Byl wyraznie steskniony. Potem na te godzinkę-poltorej zasnal na naszej koldrze (ja nie, targana wyrzutami sumienia, chociaz to Pan. T. zawinil...). Tak czy siak, od tego momentu, przejsciem spac sprawdzam stan osobowy w domu.


    rejuvenate

    OdpowiedzUsuń
  13. mnie się śniło?, że Urwis został na ogrodzie..., ale się nie przebudziłam i nie wstałam, by sprawdzić... ech... no nic :). jak Ty teraz dokładnie sprawdzam, czy jest w domu.

    OdpowiedzUsuń

Kot z Orłowej

Skrócona historia Kota z Gór (kliknij, aby powiększyć):
Jeśli chcesz i możesz pomóc innym kotom :)
Stowarzyszenie Humanitarno – Ekologiczne
„Dla Braci Mniejszych” Bielsko-Biała,
nr konta: MultiBank - 46 1140 2017 0000 4202 1012 0220
www: http://www.braciamniejsi.com.pl/
fb: https://www.facebook.com/dlabracimniejszych

Rozliczenia
U Portiera:
Pomóżmy kotu z Orłowej (8.05.2015)
Kot z Orłowej nowe wieści (14.05.2015)
Kot z Orłowej po raz trzeci (15.05.2015)

Posty na temat:
1. Kot z Orłowej (15.05.2015)
2. Akcja Orłowik (16.05.2015)
3. Misio-Orłowik w lecznicy (16.05.2015)
4. Orłowik - nowe wieści (18.05.2015)
5. Przytulacz (19.05.2015)
6. Banery, teksty i wieści (20.05.2015)
7. Szukamy domu dla Orłowika (22.05.2015)
8. Orłowik (23.05.2015)
9. Za i przeciw (24.05.2015)
10. Orłowik w DT (28.05.2015)
11. Rysio Orłowik (31.05.2015)
12. Orłowik - garść informacji (10.06.2015)
13. Dwa tygodnie w DT (11.06.2015)
14. Sesja zdjęciowa Rysia ;) (12.06.2015)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Scrapki 2014

Scrapkowa zabawa 3   Scrapkowa zabawa 3   Scrapkowa zabawa 3   Scrapkowa zabawa 3   Scrapkowa zabawa 3   Scrapkowa zabawa 3  

Scrapki 2013

Choineczki 2012 :)