Kiedy ponad tydzień już temu Mały Kot zjadł 20 cm. tasiemkę (o szerokości 0,5 cm), byłam w szoku, bo zrobił to na moich oczach. Nie zdążyłam sięgnąć i zabrać mu tasiemki. Zniknęła w kociej mordce w ciągu 2 sekund...
Poleciałam od razu po parafinę (to znaczy po natychmiastowym telefonie do lekarza), wlałam tego w kota odpowiednią ilość, wlewałam przez kolejne dwa dni, później przeszliśmy na beza-pet. Tasiemki nie widziałam (grzebanie w kupie do przyjemnych nie należy, ale cóż, właściwie to ja jestem winna, bo dobrze wiem, że mały jest wsysacz i nie powinnam była tasiemki z rąk wypuścić, ani na 1 sekundę, a co dopiero na 2...). Nie ma.
Może jak z guzikiem na sznureczku, Mały Kot zwymiotuje ją po miesiącu? Guzika ze sznureczkiem przeoczyłam. Nie przyszło mi do głowy, że mógł Mały Kot połknąć sporej wielkości guzika w dodatku z pół metrowym sznurkiem... No, ale połknął. Na szczęście zwymiotował w całości.
Może tasiemka się jakoś częściowo, mimo, że sztuczna, strawiła? Jakieś strzępki znajdywałam, ale tasiemki to nie przypominało...
Cały ten przydługi tekst jest po to, by raz - przyznać się w końcu, z nadzieją, że kot uniknie konsekwencji mojej głupoty, a dwa - by pokazać jak pięknie Urwis zaoopiekował się otłuszczonym parafiną Małym Kotem.
.
ps. jest czwartek 4. lutego, godz. 8:42... - ktoś może wie, dlaczego zegar tego bloga spóźnia się o tyle godzin??? (nie miałam wersji roboczej z wcześniejszą datą, ani żadnej wersji roboczej tego posta)
.

























to się narobiło, znaczy Mały narobił, ale jeżeli tamten sznurek nie zaszkodził, jest nadzieja, że i tym razem skończy się na strachu
OdpowiedzUsuńojej, niezly z niego odkurzacz! mam nadzieje, ze zwroci niedlugo cala tasiemke - jedna badz druga strona
OdpowiedzUsuńoj... mam nadzieje, ze tasiemka znajdzie droge na zewnatrz, wszystko jedno z ktorej strony.
OdpowiedzUsuńps. popatrz w ustawieniach bloga jaki czas masz ustawiony... ja tez tak na poczatku mialam i jak zmienilam czas na wlasciwy to jest ok :)
nasze zwierzaki, olisek, maus - no, Mały zachwouje się normalnie, je normalnie, załatwia się normalnie... czekam, ale już i tak nie sprawdzam każdej kupki... mam nadzieję, że już się nic nie będzie działo, a Mały Kot wyrośnie ze zjadania tasiemek i sznurków...
OdpowiedzUsuńmaus - dzięki, rzeczywiście znalazłam gdzie to się ustawia - czas pacyficzny był :P...
niezły z niego wsysacz, niesamowite, żeby taką długą tasiemkę pożreć...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za usunięcie lub strawienie tasiemki :)
wiewiórka - dzisiaj odkryłam, że Mały Kot zrobił sobie dziurę w tapicerce fotela i wyciągał kawałki watoliny... czy je zjadał? nie wiem, ale mam niedobre podejrzenia... :P...
OdpowiedzUsuńtasiemka tasiemka, ale mzoe bylo warto, zeby takie wspolne mizianie uskutecznic? moze on to po to wlasnie zrobil.... :) zartuje no i trzymamk kciuki za ... tasiemkowy coming out
OdpowiedzUsuń