Sylwester minął dosyć spokojnie. Daliśmy zwierzakom syrop uspokajający. Szimi była bardzo miziasta i leżała koło mnie (a ja siedziałam na podłodze), Mały się ze mną bawił i przysypiał w międzyczasie, a Urwis się gdzieś zaszył bardziej chyba wystarszony kolegami M. niż wystrzałami. Zaszył się tak skutecznie, że gdy o 2 w nocy poszłam go szukać nie znalazłam. Wyszedł ze swojej kryjówki gdy zorientował się, że go szukam sam :).
Podczas sprzątania M. w Jego pokoju jakiś czas temu:
Urwisa znalazłam dopiero po dłuższych poszukiwaniach. Pod latarnią najciemniej:
(był w tej części fotela, którą M. postawił na stoliku).
Małego przyłapałam jakiś czas temu za/pod kaloryferem:
Teraz ma tam już swój kocyk :).
A ostatnio Mały Kot odkrył, że spod dywanu nie tylko można coś wyciągnąć lub coś schować ale i można pod dywan wejść samemu :)...
.
Szczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńWidzę, że kotów szuka się we wszystkich domach
ale słodziaki mają kryjówki - Mały Kot pod dywanem super :-)
OdpowiedzUsuńHersylia - dziękujemy :)
OdpowiedzUsuńDarmozjady - :)), no nie są tak wyrafinowane jak Lucynki np., ale są :)...
Ewung - mają różne inne też, ale pod dywanem Mały chyba lubi siedzieć :)) :P...
Widac, ze lubia cieplo :) ... moje grzeja brzuszki przy piecu...
OdpowiedzUsuń