Dodatkowo poczytałam w Konstatacjach o wpływie choinki i ozdób choinkowych na kota...
Właściwie nie powinnam była w ogóle choinki rozkładać. Po doświadczeniach z guzikiem (nie wiem, czy o tym pisałam) jakiekolwiek ryzyko powinnam omijać z daleka.
A Mały Kot nie sprawia wrażenia, że oto, za chwilę się już nasyci choinką, zrzucaniem ozdób, wspinaniem się itp. Przeciwnie - zobaczyłam dzisiaj jak gryzie gałązkę - czyli co? czyli może połknąć taka sztuczną, plastikową igłę.
A Mały Kot nie sprawia wrażenia, że oto, za chwilę się już nasyci choinką, zrzucaniem ozdób, wspinaniem się itp. Przeciwnie - zobaczyłam dzisiaj jak gryzie gałązkę - czyli co? czyli może połknąć taka sztuczną, plastikową igłę.
Czy radość Kota i wątpliwa radość Dużych może zrekompensować ryzyko ewentualnej choroby?
Urwis, jak już wielokrotnie pisałam, jest kotem prawie idealnym i na choinkę w zeszłym roku nie zareagował w ogóle. Pobawił się czymś, co mu daliśmy, ale nie skakał, nie ściągał i nie robił tego wszystkiego co robi Mały Kot. Dobrze, że pojawił się Mały - bo miałabym zdaje się wyidealizowany i nieprawdziwy obraz KotaJakoTakiego. Nie spodziewałam się, tylu różnych ze strony Kota. I teraz rozpieszczona przez Urwisa muszę się jakoś przestawić...
Urwis, jak już wielokrotnie pisałam, jest kotem prawie idealnym i na choinkę w zeszłym roku nie zareagował w ogóle. Pobawił się czymś, co mu daliśmy, ale nie skakał, nie ściągał i nie robił tego wszystkiego co robi Mały Kot. Dobrze, że pojawił się Mały - bo miałabym zdaje się wyidealizowany i nieprawdziwy obraz KotaJakoTakiego. Nie spodziewałam się, tylu różnych ze strony Kota. I teraz rozpieszczona przez Urwisa muszę się jakoś przestawić...
dodano: 22 grudnia 2009 0:02
OdpowiedzUsuńU nas zawieszone pod sufitem stroiki swiateczne swietnie sie sprawdzaja, juz od paru lat. I ta satysfakcja, kiedy widzimy miny kotow wpatrzonych w stroik ("Jak sie tam dostac? Jak to zniszczyc?Czemu tak wysoko?").
autor Kociarstwo
blog: www.kociarstwo.pl/
dodano: 21 grudnia 2009 22:49
maus - to dobrze - u mnie tradycyjnie :)... ech.. na noc zamknę choinkę samą :)...Chociaż Kot i tak śpi z nami :)....
autor abigail
dodano: 21 grudnia 2009 22:12
U mnie bombki nie wisza na nitkach, tylko na takich specjalnych haczykach :)
autor maus
dodano: 21 grudnia 2009 21:27
Nugatina - u nas choinka, to jedynie tradycja. Mogłoby jej nie byc tak po prostu, ale ja jestem sentymentalna... No i lubię światełka.
Maus - uważaj na nitki przy bombkach - ja kilka "powiesilam" - położyłam bez sznurka, i Mały Kot zrzuca taką...
Darmozjady - drzwi zamykane. Zobaczymy... Małemu się nudzi i trzeba jego uwagę odwrócić... - może się uda jeszcze kilka dni :)
autor abigail
dodano: 21 grudnia 2009 20:23
Ponieważ jestem przewrażliwiona na punkcie siersciuchów, to choinki w tym roku nie będzie. W zeszłym roku też nie było, dlatego musieliśmy starać się dwa razy bardziej, żeby wyczarować świąteczny nastrój metafizycznie. Co tylko na dobre nam wszystkim wyszło ;)
autor nougatina
blog: kocizaulek.blox.pl
dodano: 21 grudnia 2009 20:15
Tez mnie te historie przerazily... wiec chyba zrezygnuje z lancuchow, choinka i tak jest gesta... bombki na szczescie mam plastikowe. W kazdym razie choinka stoi, zainteresowanie na razie srednie, z tym ze drzewko sie jeszcze nie rozlozylo :] zobaczymy jutro ale na noc pokoj i tak bede zamykac.
autor maus
dodano: 21 grudnia 2009 19:11
też czytałam o tych strasznych wypadkach z choinką - może faktycznie lepiej Małego odizolować od niej
autor darmozjady
blog: nasze zwierzaki
dodano: 21 grudnia 2009 18:43
Patrycja - gdzieś niżej jest kilka z choinką :)
autor abigail
dodano: 21 grudnia 2009 18:37
A gdzie są zdjęcia?
autor patrycja
dodano: 21 grudnia 2009 17:45
Może w przyszłym roku będzie żywa... Na razie postanowiliśmy nie zastowiać Kota samego z choinką. Czyli na noc i gdy wychodzimy drzwi do pokoju "choinkowego" zamknięte... Bomebk szklanych jest kilka i wysoko. Zdejmę, gdy zauważę, że je łapie.
autor abigail
dodano: 21 grudnia 2009 16:40
Skoro Mały wciąż dobiera się do choinki to faktycznie powinnaś coś zrobić, ale święta bez choinki?
Nie przejmowałabym się tak bardzo mocno tym co piszą na forach - zwykle opisywane są ekstremalne przypadki (co to za frajda pisać "Mój kot nie reaguje na choinkę." ), a każdy kot jest inny i trzeba podchodzić do problemu indywidualnie. Mnie bardziej niż igły plastikowe martwiłyby stłuczone bombki i ostre szkło na podłodze.
U mnie żaden z całej trójki nie psoci choinkowo - owszem, przy ubieraniu wchodzenie do pudełek i chowanie się w zwojach łańcuchów to normalka, ale potem już jest spokój. Nawet jak Haker i Spot byli mali (a obaj są jesienni, więc w Boże Narodzenie mieli po 3 miesiące) nie próbowali wchodzić na drzewko.
Acha, u nas choinka jest "żywa", więc jak się napchają igieł to ich problem ;)
autor wiewiórka