Najbardziej wzruszające? - przytulanie, mizianie się, lizanie z Urwisem (zdjęcia były w osobnych odcinkach i pewnie jeszcze niejednokrotnie się pojawią :)).
Najsłodsze? - przytulanie się do dłoni.
Najdziwniejsze? - miejsca do spania (będą w osobnym odcinku).
Bardzo cieszące? - brak wrogości między Małym i Szimi i odwrotnie.
Przełomowe? - pierwsza kupka po 3 pierwszych dniach pobytu u nas.
Z oddechem ulgi? - drugie szczepienie (dodatkowe na białaczkę) i możliwość wyjścia na ogród (zdjęcia również w osobnym wpisie ;) ).
Najzabawniejsze? - skoki sprężynowe podczas zabawy i napadanie „ofiary" czterema łapami naraz z góry.
Optymistyczne? - przesypianie nocy.
Mniej optymistyczne? - niezbyt duże przepadanie za karmą dla kociąt (MiAmor, Animonda np.), i wyjadanie Felixa Urwiskowi (zamiany miskami - co koty uwielbiają robić - chwilowo zabroniono ze względu na rozluźnienie kupek Urwisa (trwa obserwacja, czy to nie po zjedzeniu kittenów Małego)).
Bardzo mniej optymistyczne? - niejedzenie suchej karmy (żadnej z pośród kilku(nastu) podanych).
Różniące od Urwisa? - poza całą gamą cech związanych z charakterem (który wciąż poznajemy i który wciąż się kształtuje), Mały mruczy!!! :) (i nie trzeba przykładać do niego ucha, jak w przypadku Urwiska ;) ) i bardzo dużo wydaje innych dźwięków.
Szczególny dźwięk? - piszczenie - wołanie. Mały popiskuje cichutko gdy mnie woła i trochę inaczej (i głośniej?) gdy woła Urwisa... :). Przeważnie i Urwis i ja reagujemy prawidłowo, czyli przychodzimy zabawić Małego Kota. (Kilka zdjęć z zabawy z Małym zostało już opublikowanych i pewnie pojawią się nowe, z zabawy z Urwisem są uzbierane na osobny temat :) i pojawią się wkrótce ).
Inna ciekawostka dźwiękowa? - popiskiwanie i pomrukiwanie przed wejściem do kuwety.
Najśmieszniejsze zdarzenie? - było kilka, ale to akurat jest związane z tematem powyżej no i K. rozśmieszyło chyba naj, to gdy zaraz po wysikaniu się Małego poszłam mu wyczyścić i w tym celu odsunęłam czysty żwirek na bok odkrywając zasikany, a Mały Kot, gdy to zobaczył wskoczył oburzony z powrotem i od nowa zakopał siuśki :))))... Hi hi :). No słodkie to było wyjątkowo! :).
No a poza tym Mały jest rozkoszny :))... Takie szczęście na czterech lapkach.
.
Wieki całe mnie tu nie było i siedzę teraz i piszczę przed komputerem. Jakie to cudo, jakie urocze, jakie miziajmniemizija tulicałuj!!! Przepiękny Mały. Najprzepiękniejszy!!!!
OdpowiedzUsuńno i szczęście całe, że wróciłaś... :) już się nie mogę doczekać opowieści wakacyjnych (i nie tylko). a Małe jest dokładnie takie jak piszesz :)! dziękuję za zrozumienie :).
OdpowiedzUsuń