Właściwie miało być o tym, że koty zostały same dzisiaj na prawie 3 godziny. Co robiły - im tylko wiadomo. Urwis jednak, gdy wróciliśmy i oba futrzaki przyszły nas przywitać, sprawiał wrażenie jakby widział Małego po raz pierwszy od dłuższego czasu... :P.
Szimi wzięliśmy ze sobą, bo jechaliśmy do teściów, a więc i do Gandzi "starszej siostry" Szimiora.
Żeby jednak nie było całkiem literkowo kilka zdjęć Małego w trakcie oddawania się medytacji i nie tylko w wannie... ;)
Szimi wzięliśmy ze sobą, bo jechaliśmy do teściów, a więc i do Gandzi "starszej siostry" Szimiora.
Żeby jednak nie było całkiem literkowo kilka zdjęć Małego w trakcie oddawania się medytacji i nie tylko w wannie... ;)
Po ochlapaniu nie tylko całej łazienki, ale i siebie trzeba się było oczywiście umyć...
W tym czasie Duży Kot polował na kosa u sąsiadów...;)
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz