Był przyjaźnie nastawiony, podbiegając do Urwiska gruchał.
Do mnie bał się podejść, ale do domu zaglądał ciekawie :)...
Koty obchodziły się z zainteresowaniem, ale nie zbliżyły się na odległość dotyku :)
Szary wyglądał na zadbanego kota:
Zachwyciły mnie jego prążki :)
W końcu został w domu..., a gdy później zaglądnęłam na ogród po Szarym nie było już śladu... :(...
Szkoda, bo bardzo mi się podobał, a nie widziałam wcześniej w okolicy tego kota... Wyglądał na młodego i wesołego :)...
.
Też lubię takie pręgowane buraski; miejmy nadzieję, że po prostu wrócił do domu.
OdpowiedzUsuńTak myślę... Chociaż pewności nie ma... :(
OdpowiedzUsuńA może któryś z sąsiadów się zakocił i młody przyszedł na obchód? Nie spotkałaś go ponownie?
OdpowiedzUsuńno właśnie, nie słyszałam, o żadnych nowych kotach w okolicy... :(... a ten wyjątkowy był sympatyczny i tak pięknie gruchał :)))... wypatruję go :), może go gdzieś znajdę, a może znów przyjdzie Urwisa odwiedzić?
OdpowiedzUsuń