piątek, 25 lipca 2014

Za dwa miesiące minie rok Ajdusia w nowym domku :)

Czy pamiętacie Ajdo? Na pewno :), szukałam mu domku dosyć długo...
Znalazł się pod moim domem 24 sierpnia, a 25 września odnalazł swój nowy dom już na zawsze :).
Dzisiaj dostałam list od Kasi, córki Pani, która dała dom Ajdo... :).
Cytuję:
"Witam,
tak, za dwa miesiące, dokładnie 25 września, minie już rok!
Koty miewają się dobrze :) Może jakoś specjalnie za sobą nie przepadają ale przechodzą obok siebie bez złowrogich spojrzeń i bez warczenia. Ajdo od początku był bardziej pokojowo nastawiony tylko Afera jak zwykle robiła aferę...
Ajduś jest zdrowy, pełen energii, ciągle lubi podgryzać i skakać do rąk, ale jak jest śpiący to można go potarmosić. Uwielbia też spać u Mamy na kolanach. Jak tylko Mama zasiada na fotelu kot od razu kombinuje jak by się tam do niej dostać :)
Kotek jest wychodzący, teraz latem spędza właściwie więcej czasu na zewnątrz, chociaż jak pada deszcz to nie wyściubi nawet nosa za drzwi :)
Nie robiłam mu ostatnio zdjęć, więc dołączam już nie takie aktualne.
Pozdrawiam serdecznie!
"





Jacie, jak to się fajnie czyta. A jaki on jest duży!!! Szok! Już zapomniałam. Zupełnie inny niż pozostałe kotki rasy europejskiej :D...

sobota, 19 lipca 2014

Spoko moko i PrzenikaNIE WIEM

Mały Kot dostaje świra, ze względu na ograniczenia, ale tylko czasami i póki co płotu nie sforsował...




Sam płot wygląda tak:





Kocisko się nie wiesza na dodatkowej siatce, a tylko wspina po płocie, jest więc szansa, że jej nie zerwie, ale w razie czego powinna i tak się utrzymać. Nie jest to twarda siatka a PCV, po to by Kot nie miał oparcia na huśtającym się elemencie. Poza tym nie użyłam tu niczego trwałego, jedynie metalowe kątowniki, bambus, siatkę PCV i tyrtyrki - opaski mocujące (głównie stosowane w elektryce)...
No, zobaczymy, ale jestem dobrej myśli.
Gorzej jeśli jakiś inny kot wejdzie z zewnątrz do nas... Nie wyjdzie... Tego jakby nie przewidziałam..., ale coś wymyślę.

No, a teraz zachęcam do wejścia na polakpotrafi.pl/projekt/przenikanie - obejrzenia filmiku (można od 2:50 - bo występuje Mały Kot ;) ), zapoznania się z projektem i jeśli ktoś lubi dziwne rzeczy, nietypowe, ręcznie robione (w każdym razie introligatorka jest ręczna/tradycyjna), zaprojektowane autorsko (grafiki, fotografie, wiersze, pomysł, projekt, skład - są zrobione przeze mnie), z elementami zagadek, szarad, ale i z poezją (dość trudną, przyznaję), to zachęcam do kupna egzemplarza za przedpłatą (25 zł za czystą, samą książeczkę z dedykacją lub większe kwoty za bardziej rozbudowane nagrody)...


Całusy dla Was weekendowe...

poniedziałek, 14 lipca 2014

Bo tak c.d.2

no więc nie udało mu się...
Trwało sprawdzanie...

ten róg też się okazał nie do przejścia,

i Mały wrócił pod dom, gdzie udało mu się przejść jeszcze rano, zanim przywiązałam siatkę do płotu...

tym razem połaził sobie wzdłuż płotu wisząc na nim...






Widać na tym zdjęciu, jak nielicho był wkurzony...!


Trochę podebatował z Urwisem:

który generalnie miał to głęboko w nosie i nawet się ze mną pobawił.

A później siedział w jednym miejscu

i w drugim...

I to na razie na tyle..., wierzę, że Mały Kot niczego więcej nie wykmini i ogród stanie się bezpiecznym miejscem, a ja nie będę musiała się denerwować, że mu coś strzeli, gdy pójdę do domu po kawę ;)/...
No i zostawienie go pod opieką będzie zdecydowanie łatwiejsze...

;)....

Tak było wczoraj, dzisiaj Mały Kot nie próbował skakać po płocie, ani w żaden inny sposób go forsować, zachowuje się już częściej jak zwykle, czyli kładzie się w swoich ulubionych miejscach, chociaż widać, że obecność siatki, chwilami, ale jednak go jeszcze stresuje...

Bo tak c.d.

Więc gdy się Mały Kot już tak na przymierzał...

i z lewej...

i z prawej...

to skoczył:

Wygląda jak małpka prawda? ;)

Gdyby ten wzrok mógł zabijać...!


tymczasem ani z lewej...

...ani z prawej...

i w końcu zeskoczył...

Chwila grozy minęła, Mały wrócił pod dom,

do Urwiska, który ze stoickim spokojem się przyglądał...

Mały popatrzył na kwiaty,

wlazł na leżak i zszedł z niego:

po czym doszedł chyba do wniosku, że trzeba naostrzyć bardziej pazury...

Co też uczynił:

i udał się na kolejny podbój płotu!...

Czy mu się udało? ;)...

niedziela, 13 lipca 2014

Bo tak.

Mały Kot to łobuz. Lubi sobie raz na jakiś czas zwiać przez płot. Przeważnie później daje mi się bez problemu znaleźć i zaprowadzić do domu (po założeniu szeleczek na smyczy, lub na rękach), ale niekiedy znika... Przeżywam wtedy katusze i już ze 100 razy myślałam, jak tego uniknąć. W końcu nagrałam fachmana od płotów, aby zrobił takie zabezpieczenie od góry, żeby Mały nie mógł wyjść, ale w międzyczasie trochę się u mnie pokręciło, nie byłam pewna co i jak, w końcu jednak gdy uznałam, że chcę ten dodatkowy element płotu, Pan Fachman nie miał akurat czasu... i właśnie wtedy Mały Kot urządził sobie wypad... Było po 21, ściemniało się (na południu szybciej zapada noc niż na północy kraju) i byłam przerażona. Chociaż zobaczyłam go tuż za naszym płotem i od razu pobiegłam po niego, gdy dobiegłam nie było po nim śladu. Ani widu, ani słychu (a słuch mam dobry i nasłuchiwałam)... Szukałam go z przerwami i na zmianę z synem i jego kolegami półtorej godziny. Nic. w końcu po 23 daliśmy za wygraną. Był spokojny wieczór, trochę kropiło, uznałam, że raczej nikt go nie ukradł, a chłopcy sprawdzili ulice... Wróciłam na ogród do Urwiska, który miauczał za mną. Siedziałam z nim i widziałam, że Urwis coś usłyszał, zobaczył.

Tak był to nasz Mały Kot... Ponieważ był za płotem, a niby chciał wrócić, ale nie wyglądał na przekonanego i zaczął się oddalać, zadzwoniłam do syna, aby szybko po niego biegł, a sama wspięłam się na płot, by zobaczyć dokąd zmierza...

Koniec końców Mały wrócił tą samą drogą (przez płot), a ja dopiero pół godziny później zorientowałam się, że przez dłuższy czas w krótkiej spódniczce nie wyjdę, a to za sprawą długiego rozcięcia od kolana do połowy łydki...


Po tym incydencie stwierdziłam, że nie ma na co czekać... Pojeździłam z Miśkiem po castoramach i leroyach i stwierdziłam, że a) nie tylko nie ma na co czekać, ale b) dodatkowy element z paneli płotowych będzie wyglądał strasznie, c) trzeba zrobić zabezpieczenie z siatki...
Najpierw był plan, a później wykonanie...



 Mały Kot nie był zachwycony:

 Chociaż chciał wyglądać na wyluzowanego:

Mina go zdradzała...:


Niby sobie leżał...

... i wygibasy robił...,

ale te uszy!...

Podchodził do płotu,

oglądał,

przymierzał się...

.......... a jaki był efekt? 

Zdjęcia pokażę jutro... ;/

Kot z Orłowej

Skrócona historia Kota z Gór (kliknij, aby powiększyć):
Jeśli chcesz i możesz pomóc innym kotom :)
Stowarzyszenie Humanitarno – Ekologiczne
„Dla Braci Mniejszych” Bielsko-Biała,
nr konta: MultiBank - 46 1140 2017 0000 4202 1012 0220
www: http://www.braciamniejsi.com.pl/
fb: https://www.facebook.com/dlabracimniejszych

Rozliczenia
U Portiera:
Pomóżmy kotu z Orłowej (8.05.2015)
Kot z Orłowej nowe wieści (14.05.2015)
Kot z Orłowej po raz trzeci (15.05.2015)

Posty na temat:
1. Kot z Orłowej (15.05.2015)
2. Akcja Orłowik (16.05.2015)
3. Misio-Orłowik w lecznicy (16.05.2015)
4. Orłowik - nowe wieści (18.05.2015)
5. Przytulacz (19.05.2015)
6. Banery, teksty i wieści (20.05.2015)
7. Szukamy domu dla Orłowika (22.05.2015)
8. Orłowik (23.05.2015)
9. Za i przeciw (24.05.2015)
10. Orłowik w DT (28.05.2015)
11. Rysio Orłowik (31.05.2015)
12. Orłowik - garść informacji (10.06.2015)
13. Dwa tygodnie w DT (11.06.2015)
14. Sesja zdjęciowa Rysia ;) (12.06.2015)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Scrapki 2014

Scrapkowa zabawa 3   Scrapkowa zabawa 3   Scrapkowa zabawa 3   Scrapkowa zabawa 3   Scrapkowa zabawa 3   Scrapkowa zabawa 3  

Scrapki 2013

Choineczki 2012 :)