Jak wyglądała zabawa przedstawiają zdjęcia:
Zmęczony Mały przytula zmęczona Mrówę:
Gdy próbowałam mu zabrać mrówkę to płakał jak kociak... :D.
Urwis też miał swoje 5 minut, chociaż udawał, że "mrówka? jaka mrówka? w nosie mam jakieś mrówki!"
W końcu się przełamał i poprzestawiał trochę Mrówkę ;D.
Generalnie jest super, gdy mrówkę puści się w miejscu z przeszkodami. Ukrywa się wtedy kotom, a i sama zachowuje się bardziej "jak żywa"... Wszędzie znajdzie drogę i prędzej lub później wyjdzie z zaułka.
I jeszcze dwa filmiki:
Mrówka w końcu wyszła :).
Uzupełniając post, mrówka oryginalnie wygląda tak:
www.allegro.zabawecki.pl/artykf_antz.htm
Można ją kupić na allegro, ja kupiłam za 6,9 zł, ale można ją znaleźć od 17 zł w dół...
Koty, po dwóch dniach, zabawy dwa razy dziennie wciąż się nią interesują :) - filmik i opis zabawy następnym razem...
Kotem nie jestem, a zabawka mi się bardzo podoba!!! ;) jak się dokładnie nazywa taka zabawka?
OdpowiedzUsuńTo zabawka dla dzieci, mrówka może mieć własne tory - uzupełniłam wpis o link :) (na dole), mrówka nazywa się ANTZ WORK :).
UsuńTakie malenkie NIC, a ile radosci sprawia kociolkom!
OdpowiedzUsuńTo jest nakrecane, czy na baterie? A moze zywe?
Jest na baterie :). Przez pierwsze 5 minut świeci nawet na czerwono... :D. Na ile starczają baterie to powiem gdy się skończą, na razie koty bawiły się dwa razy po około 20 minut i raz ponad pół godziny...
UsuńMiałam kiedyś coś podobnego, ale się gdzieś zapodziało :-)
OdpowiedzUsuńTo poszukaj :), może koty sobie przypomną i im się spodoba? :)
UsuńWątpię,żeby się znalazło hehe :-) Ale na pewno by im się podobało :) n
UsuńŚwietne - Mały ma zabawę, a Urwis nie jest przecież mrówkojadem, by je ganiać, to poważny kot.
OdpowiedzUsuń:)... Ale poszturchać łapą można :D.
UsuńZamiast "mrówek" używam (a raczej nasz kot) włoskich orzechów, a że takowe rosną mi tuż za oknem, to koci szał nigdy sie nie kończy :)
OdpowiedzUsuń:)) No tak, ale moje łobuzy na orzechy już "nie reagują"... :(
UsuńJuż ja widzę, co by się działo u mnie: Rufi wykorzystałby chwilunię nieuwagi i ... schrupałby mróweczkę ze smakiem :) Tak się dzieje z każdą zabawka kotów. Chwila i i już jest przeżuta i wypluta :))
OdpowiedzUsuń:), ale ta by mu w pysku "chodziła" :D... Nie zjadłby jej...
UsuńMnie udało się kupić 3 mrówki po 8 zeta :-)
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie te inne robaki ;))
Gdy wypróbuję dam znać. Są podobne, większe trochę i nie świecą. Chociaż mrówka też już nie świeci...
UsuńMoje wnuki już od dawna mówiły o takich zabawkach.Kupiłam im na Dzień Dziecka ale zawsze zabawa kończyła się płaczem bo jeden drugiemu zabierał i przyszedł "pan bałagan" i schował na strych.Kotki zabawę mają fajną.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
:)) Dziękuję za pozdrowienia... Dzieci mniej zgodne niż koty :). Widziałam tory dla mrówek, całe rozbudowane "miasteczka" :D. To dopiero musi być frajda :)
UsuńHah, czyli zabawa przednia. Fajno, że mróweczka przypasowała Twoim kociakom. Początkowo widać, że się zdziwione tylko przyglądały, ale jak to fajnie popyla między przeszkodami, to dopiero zaczyna się zabawa. U mnie baterie choć zdechnięte już, to jeszcze coś tam śmigają trochę. Mefisto tylko obserwuje, ale Morfeusz szaleje wciąż za tymi mróweczkami.
OdpowiedzUsuń:)) Morfeuszek młodszy, to i więcej ma zapału do ścigania :)... Mały Kot się po chwili kładzie i obserwuje, ale gdy mu chcę zabrać mrówkę to protestuje...
UsuńFajne to, muszę sprawić Kocie;)
OdpowiedzUsuńSpraw :)...
UsuńInteresująca maleńka zabaweczka a jaki wielki zapał potrafi wyzwolić u futerek :))
OdpowiedzUsuńPs.
Przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz na jeden z wcześniejszych komentarzy ale tak jakoś wyszło. Proszę w omawianym wyrazie zamienić literę "ć" na literkę "ś". :)) Pozdrawiam :))
Aha :) :D.
UsuńŚwietną zabawkę sprawiłaś swoim urwisom!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)... Są bardzo zadowolone :D.
UsuńMoże i ja kupię... Choć jak patrzę na filmiki to szału nie ma:)
OdpowiedzUsuńSzału nie, ale jak zabieram to Mały płacze... :/
UsuńAleż fajna ta mrówka. Szkoda, że dopiero teraz ją widzę, kupiłabym Arnoldowi na gwiazdkę. Może jakby się wyszalał w dzień, dałby nam trochę pospać w nocy:)
OdpowiedzUsuń