A tu dowód na Kota Denisa:
Ostatnio przeżyliśmy wielki stres. Mały Kot wspina się na barierki, a ściślej wskakuje... Niestety często na nich (jak i tym razem) coś wisi... No i Mały spadł :(... Słyszałam jak się obija po schodach. To dosyć wysoko... Byłam przerażona. On też... Ale na szczęście, nic się nie stało.
Kiedyś tam była dykta, ze względu na Urwiska, a później oba koty, żeby się goniąc nie ześlizgnęły, ale później Mały zaczął zaglądać przez dyktę, a więc z góry, dlatego zdjęłam, aby go nie kusiło. Teraz może leżeć i patrzeć jak na zdjęciach wyżej... No, ale to jest nasz kochany głupkotek ;), który musi się wspinać, skakać itp.., w dodatku obcięte pazurki nie pomagają...
Póki co jest jednak spokój. Nauczka? Ciekawe na jak długo...
Biedny kiciuś, pewnie się bardzo wystraszył. G stwierdził z przekąsem, że znając mnie - w takiej sytuacji - kazałabym mu zdemontować schody i wspinać się na górę po linie ;-)Na szczęście nasze schody nie są ażurowe i otoczone ścianami. Mam nadzieję, że Deniska nie będzie więcej kusić.
OdpowiedzUsuńMatkotyjedyno !!!
OdpowiedzUsuńFutro go chyba uratowało !
Miał szczęście...
obawiam się, że długo pamiętał nie będzie, a winą obarczy personel za brak przyczepności obciętymi pazurkami. Upadki z wysokości, to chyba normalne w kocim życiu, ale zawsze żal takiego niezdary.
OdpowiedzUsuńCiekawość została nagrodzona...upadkiem :)) Moje Bogusławskie też już parę razy zaliczyło glebę w związku z uprawianiem ekstremalnego sportu czyli wspinaczki po poręczach i balustradach domowych :)) i nie powiem żeby wnioski wyciągnął:))
OdpowiedzUsuńNa nauczkę nie ma co liczyć ,lepiej zabezpieczać żeby nic takiego się nie powtórzyło ...
OdpowiedzUsuńGłaski dla biednego kotecka :)
No właściwie nie wiem co zrobić. W zasadzie w pozostałych czynnościach pazury potrzebne nie są mu. Urwis też ma obcięte, więc walka jest wyrównana :D. No, zobaczymy. Na pewno można minimalizować ryzyko, starając się nie wieszać na poręczy ślizgotwórczych ręczników... Dziękujemy za głaski. Maluszek wymiziany został :D.
OdpowiedzUsuńNasza Jasminka też wędruje poręczami, ale najpierw przezornie ściąga z nich uprasowane rzeczy, które rozwieszam przed schowaniem do szafy. Mam nadzieję, że Mały nie przeczyta tego komentarza ;)
OdpowiedzUsuńnougatina