Małego Kota gryzą mrówki. Wychodzi na ogród, a po chwili wbiega cały zaaferowany, trzęsąc skórą i liżąc gryząc się...
Ucieka w jakieś ustronne miejsce i taki jest dziki :D...
Chowa się, jakby sądził, że może uciec przed ugryzieniami ;)..., które się już przecież zdarzyły.
No i generalnie słodki jest, gdy przed tymi mrówkami ucieka :D.
Biedaczek...
OdpowiedzUsuńOjej to wcale nie jest miłe jak gryza mrówki.
OdpowiedzUsuńbiedny kotuś...
Biedny Mały Kot, sam przeciw okrutnemu światu, w którym pełno jest mrówek ;-)
OdpowiedzUsuńOn jest zawsze słodki, cokolwiek robi :)
OdpowiedzUsuńAż się ręce przez monitor wyciągają do głaskania :)
Czy mi się wydaje czy zmieniłaś wystrój bloga ?
OdpowiedzUsuńA nie przynosi mrówek do domu ? ;)
OdpowiedzUsuńFajne ma legowisko :)
Mały biedny, ale na szczęście coraz bardziej odporny się robi :)...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście żal go, ale jest przy tym taki zabawny :D.
Klub kota Jasna 8 - prawie skończyłam... ;)
Abigail,
OdpowiedzUsuńon - jak pisała Barbarka - jest we wszystkim uroczy. I mam niejasne uczucie, po zdjęciach opiniując, że mentalnie jest podobny do naszej Nuśki - taki duży dzieciak:-) Mam rację?
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na kawę:-)
Kociokwiku - z wielką radością :)). W sierpniu może? A z Małym masz rację :) - to takie duże dziecko - mówimy na niego pieszczotliwie: głupkotek... :D.
OdpowiedzUsuńAbigail,
OdpowiedzUsuńzapraszam, kiedy tylko będzie Ci pasowało:-)