Obiecane zdjęcia w nowej kuchni... Pewnie będą się pojawiały, bo kuchnia to jedno z ulubionych miejsc kotów :).
Niestety jakość jest kiepska, gdyż zostawiłam kiedyś aparat na wysokim pudle, z którego zrzucił go Mały Kot i od tej pory wyświetlacz wyświetla białą kartkę z mgłą i nic poza tym... Więc się nienajlepiej fotografuje.
Mam na oku nowy aparat kompaktowy, ale nie prędko pewnie stanę się jego posiadaczką...
Ale wróćmy do kotów.
Wieczorna sesja Małego:
Może dadzą coś zjeść, przy okazji?
IKEA to nawet zrobi jakąś ciekawą zabawkę...(serwetnik)
Urwis wędrowny:
Czy oni myślą, że ja nie mam nic lepszego do roboty?
... jak tylko pozować na blacie? Fakt, że nowy, ale bez przesady...
Sesja stołowa:
O wiele milej poleżeć na krześle...Na reszcie są wygodne krzesła, zamiast tych twardych taboretów.
Albo wprost na stole. Ładne te serwetki kupiła.
Czekając na:
Czy ktoś coś mówił o jedzeniu?
Właśnie! Też bym coś przekąsił. Właśnie wróciliśmy z przed domu.
To tam za oknem. Więc nas na zdjęciu nie widać. Od razu brzydsze takie to zdjęcie...Pfu!
No i to by było chwilowo na tyle w temacie "kuchnia". Ufff!!! Przyznam, że totalne wariactwo i dwa tygodnie skręcania, montowania, dopasowywania itp.
.
Tym razem będzie nie o kotach: piękna kuchnia! Bardzo mi się podoba! :-)
OdpowiedzUsuńŚlicznie:)
OdpowiedzUsuńA ja o kotach, choć kuchnia bardzo ładna. Odkąd odwiedził nas chrzestny mojego męża, od którego nasłuchałam się kazań i wywodów na temat chodzenia kotów po stołach i blatach, z przyjemnością patrzę na te zdjęcia... Nie jestem jedyną której to zupełnie nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńŚwietna kuchnia. Bardzo podoba mi się zestawienie kolorystyczne - super wyszło. Ale koty przebijają wszystko - cudnie pozują :-)
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję :)! To bardzo fajne móc się podzielić radością... :). No, a koty... Nie wiem, jak mogło ich kiedyś nie być....
OdpowiedzUsuńCo do stołu - nawet mój połówek rzadko kiedy reaguje..., one nas całkiem dobrze wychowały, te nasze koty :P
piękną kuchnię dostały piękne koty.
OdpowiedzUsuńU mnie kot ma w kuchni na stole swoją miską z jedzeniem, a co? domownik przecież
No ;) to niesprawiedliwe, bo Pies też domownik ;)... Moje czasem częstują się z talerza.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna kuchnia, a do tego pewnie funkcjonalna, jak to w ikei :) Urwis majestatycznie wygląda stąpając po nowym blacie, a Mały Kot sprawnie dogląda porządku na stole :)
OdpowiedzUsuńsuper wyszlo :) ... i kotom jak widac tez sie podoba...
OdpowiedzUsuńPiękne futrzaki!
OdpowiedzUsuńRozbrajają mnie te koty i komentarze do zdjęć. Świetnie Ci to wszystko wychodzi. Jestem pełna podziwu:-) Jak sobie to czytam i oglądam to mi się zaraz humor poprawia:-)pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńolisek - całkiem znośna ;). Koty świetnie znają się na rzeczy :)).
OdpowiedzUsuńmaus - dzięki :)..., nie podoba im się jedynie miejsce przechowywania jedzenia. nie umieją otworzyć tej szafki (na razie ;) ).
rezervat - dziękuję w imieniu futer :)...
czarownico z żywopłotu - fajnie, że możemy przyczynić się do uśmiechów :)... a wychodzi, bo Koty czuwają :) (i Szimi tam gdzieś, stamtąd, gdzie jest.... )