AKTUALNOŚCI

Są takie, że jesteśmy.

Ostatnio u weterynarza powiedziałam, że Koty na ogród wychodzą pod opieką rodziców :PPP....
Czyli moją, męża, albo syna ;))). Oczywiście poprawiłam się zaraz, że opiekunów, ale... to jakoś tak odruchowo się powiedziało.

No więc "mama" Patrycja (Dido) i jednocześnie "ciocia" (Dexter) jest strasznie mocno bardzo zapracowana, ale ufamy, że niedługo napisze co u niej i kotów dwóch.

"Mama" Kasia (Deysi) również ledwo może złapać wolną chwilę, ale także czekamy na maila ze zdjęciami i chociaż krótkim sprawozdaniem, co u kotki :).

Obie "mamy" skarżyły się ostatnio na wszędzie obecne i mnożące się w tempie wykładniczym kocie włosy. Kocie włosy mnożą się wszędzie tam, gdzie nie powinny, a więc w zamkniętych szafach, na blatach kuchennych,  kanapkach, a ostatnio znalazłam futerko na szczoteczce do zębów...

Denis ma się dobrze, rośnie (znów przytył, albo urósł, bo waży już 5,90 kg). Pan doktor (do którego poszliśmy pierwszy raz, rezygnując po odejściu naszej Szimi z obecnego lekarza, który jest bardzo dobry, jednak lecznica nam się kojarzy smutno...) był bardzo miły i uprzejmie udawał, że tak, owszem, on Deniska dobrze pamięta... :) - bo to on opiekuje się Perłą Gór i kociakami (i nawet zdradził nam, że u Pani Małgosi w Perle Gór urodziły się nowe kociaki, ale na razie ciiii - nie zapeszmy). A może nie udawał i rzeczywiście pamięta? Przecież Denis jest wyjątkowy :)!.

No, oprócz pozostałego rodzeństwa :)...

Pozdrawiamy...