Zabawy podchoinkowe i okołochoinkowe mogą przybierać różne formy.
Można, na przykład wygłupiać się w pudełku (zamknięcie to też część pudełka):
Wspólnie polować na Strasznego Stwora pod dywaem.
Urwisowi spodobało się to małe, niebieskie pudełeczko, które pojawiło się w jednym z wcześniejszych wpisów :). Wyzwoliło w nim naprawdę Tygrysie instynkty:
A może należałoby powiedzieć lwie?...
Mały Kot równie uroczo rozhuśtowywał choinkę.
Polubił ten rodzaj "zabawy" i ponawia próbę zrzucenia bombek co najmniej dwa razy dziennie. Przeważnie próba zakończona jest sukcesem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kot z Orłowej
Skrócona historia Kota z Gór (kliknij, aby powiększyć):
Stowarzyszenie Humanitarno – Ekologiczne „Dla Braci Mniejszych” Bielsko-Biała, nr konta: MultiBank - 46 1140 2017 0000 4202 1012 0220 www: http://www.braciamniejsi.com.pl/ fb: https://www.facebook.com/dlabracimniejszych Rozliczenia |
U Portiera: Pomóżmy kotu z Orłowej (8.05.2015) Kot z Orłowej nowe wieści (14.05.2015) Kot z Orłowej po raz trzeci (15.05.2015) Posty na temat: 1. Kot z Orłowej (15.05.2015) 2. Akcja Orłowik (16.05.2015) 3. Misio-Orłowik w lecznicy (16.05.2015) 4. Orłowik - nowe wieści (18.05.2015) 5. Przytulacz (19.05.2015) 6. Banery, teksty i wieści (20.05.2015) 7. Szukamy domu dla Orłowika (22.05.2015) 8. Orłowik (23.05.2015) 9. Za i przeciw (24.05.2015) 10. Orłowik w DT (28.05.2015) 11. Rysio Orłowik (31.05.2015) 12. Orłowik - garść informacji (10.06.2015) 13. Dwa tygodnie w DT (11.06.2015) 14. Sesja zdjęciowa Rysia ;) (12.06.2015) |
dodano: 20 grudnia 2009 12:12
OdpowiedzUsuńW porównaniu do Ciebie ja to jestem tyranem ;) bo zabraniam im ruszać kwiatków, wchodzić na stół, na parapety, pakować się do sypialni, i obsierszczać zawartość szaf ;) Podziwiam Twoją anielską cierpliwość.
autor Ann
dodano: 20 grudnia 2009 9:48
nougatina: prawda. mam dużo pracy przy małym - na szczęście w czasie gdy mnie nie ma przeważnie Mały Kot śpi. Najbardziej boję się tych wszystkich nitek od bombek (w 75% plastikowe). Łańcuchów typu włosowatego nie mam - mam taki z kulek, ale mocny - Mały go zrzuca, ale nie rozrywa. No i wciąż obserwuję. Jakby co to zawsze mogę choinkę rozebrać i złożyć. Pozdr. i dziękuję za troskę :).
autor abigail
dodano: 20 grudnia 2009 0:45
Ale oczywiście pilnujesz, żeby nic się nie potłukło i nie znalazło niechcący w kocim pyszczku, prawda?
autor nougatina
blog: kocizaulek.blox.pl
dodano: 19 grudnia 2009 15:06
Hersylia: prawda? :))
Maus: no :), ja się powoli przekonuję, że to dobry pomysł nie był. Myślałam, ze małemu kotu kiedyś przejdzie z tą choinką..., a nie wygląda na to - pewnie myśli, że to taki inny rodzaj drapaka :P.
Darnozjady: no nie wiem, czy to jest właściwa definicja prawdziwego kota :)), tak, czy inaczej z całego serca życzę. Moje koty to trochę poligon doświadczalny, bo tak naprawdę to mażę o takim maluchu znalezionym i uratowanym, np.
Ann: Wcale nie. Nie pozwalam Małemu gryźć lampek o!. Urwisowi pozwalam na wszystko, bo nie ma takiej rzeczy, której bym mu mogła/powinna zabronić...
autor abigail090
dodano: 19 grudnia 2009 14:32
Ty Abi naprawdę jesteś niesamowicie cierpliwa dla swoich nicponi, że im na wszystko pozwalasz :D
autor Ann
dodano: 19 grudnia 2009 14:13
wspaniałe te koty. Zawsze mówię, że ja też będę jeszcze kiedyś miała prawdziwego kota - wielkiego, puchatego i nieznośnego
autor darmozjady
blog: nasze zwierzaki
dodano: 19 grudnia 2009 12:44
tak te zabawy z choinka... mozna sie posmiac jak sie patrzy... juz sie ciesze jak postawimy nasza ;)
autor maus
dodano: 19 grudnia 2009 9:53
Urwisek ma iście lwią grzywę :-)
autor hersylia
blog: hersylia810@blox.pl