i będę musiała smakołyk przynieść Jaśnie Panu Kotu osobiście. Bo na wołanie jakoś niespecjalnie odpowiada :P. Wołam i wołam, a Kot gapi się z drugiej strony ogrodu i nic....
Wołam tak 10 minut, a Kot sobie pewnie myśli, że skoro to nie pora karmienia, to co się będzie wysilał :P. No i ma rację, bo na obiad to mu jednak wędzonej rybki podawać nie zamierzam... (sól itp., nie mówiąc o kosztach) i Kot o tym najwyraźniej wie. Dopiero, gdy zmieniam intonację i zamiast długie iii, wyśpiewuję już prawie długie uuu, to Urwis łaskawie wkracza do kuchni (pewnie stwierdził, że ile można słuchać tych nawoływań). Szimi zjadła swoją porcję już dawno, ja już swoją też zjadłam, nawet Misiek też zjadł i wtedy Kot wchodzi....
Pies musi myśleć, że to wariat. Pies od momentu wniesienia rybki do domu nie odstępuje mnie na krok... Cierpliwi czeka, kiedy ktoś z dwunożnych zgłodnieje i wyciągnie pyszności, a wtedy już Psa w tym głowa, aby i jemu się coś dostało. Kot, owszem, obwąchuje zakupy, ale w momencie schowania ich do lodówki przestaje okazywać jakiekolwiek zainteresowanie.
Wariactwo z tymi zwierzakami... :).
Wołam tak 10 minut, a Kot sobie pewnie myśli, że skoro to nie pora karmienia, to co się będzie wysilał :P. No i ma rację, bo na obiad to mu jednak wędzonej rybki podawać nie zamierzam... (sól itp., nie mówiąc o kosztach) i Kot o tym najwyraźniej wie. Dopiero, gdy zmieniam intonację i zamiast długie iii, wyśpiewuję już prawie długie uuu, to Urwis łaskawie wkracza do kuchni (pewnie stwierdził, że ile można słuchać tych nawoływań). Szimi zjadła swoją porcję już dawno, ja już swoją też zjadłam, nawet Misiek też zjadł i wtedy Kot wchodzi....
Pies musi myśleć, że to wariat. Pies od momentu wniesienia rybki do domu nie odstępuje mnie na krok... Cierpliwi czeka, kiedy ktoś z dwunożnych zgłodnieje i wyciągnie pyszności, a wtedy już Psa w tym głowa, aby i jemu się coś dostało. Kot, owszem, obwąchuje zakupy, ale w momencie schowania ich do lodówki przestaje okazywać jakiekolwiek zainteresowanie.
Wariactwo z tymi zwierzakami... :).
.
bo kocię to ci pokazuje, że on na zawołanie nie przyjdzie ;) lecz dopiero wtedy kiedy to mu się zachce! :)) Zibuś i Kazimiera pozdrawiają!
OdpowiedzUsuń