W sensie dosłownym.... Jednym z powodów zaistnienia Kota w naszym domu był pies (pisałam już o tym?). Pies dostawał "trzęsawki" gdy wychodziliśmy z domu... Kot niestety nie stał się dla Szimi lekarstwem na samotność... Ale myślę, że w jakiś sposób pomaga... :)
.
.
Wstyd się przyznać, ale wzięliśmy Jasminę po części jako lekarstwo na samotność Sissi. I też okazało się, że to nietrafiony lek, za to przekochany :)
OdpowiedzUsuń