wtorek, 29 listopada 2016

Luna - Momo wraca do zdrowia

Nie pisałam o tym, bo strach był wielki, ale teraz, minęły już dwa tygodnie od pierwszych objawów choroby i według wszelkich znaków na niebie i ziemi, a przede wszystkim na Kotce będzie już tylko coraz lepiej...


Najpierw była apatia (wtorek), miała jechać na szczepienie... Później objawy kociego kataru, dostała leki, w czwartek, a może piątek? nastąpiły wymioty. Wymiotowała sześć razy. Później doszła biegunka. Krwawa. Test nie pozostawiał wątpliwości: panleukopenia. Dowiedziałam się o tym w piątek, dziesięć dni po tym, jak Luna została wyadoptowana do naprawdę wyjątkowego domu... i bardzo kochających ludzi. Później było gorzej... bardzo gorzej, ale po codziennych kroplówkach, zastrzykach, dokarmianiu, dogrzewaniu, obmywaniu by Momo (bo takie imię jako mała kuleczka dostała w swoim domu) się nie odparzyła, chuchania na nią, pewnie nie tylko moich modłów i targowaniu się z Siłą Wyższą, zaczęło się poprawiać...

Teraz Momo już nie ma biegunki, kupki się unormowały! (uff!) Walczy jednak nadal z kocim katarem. Karmiona jest przez strzykawkę, a apetyt ma wielki. Dobre myśli nadal potrzebne.

Dziękuję z całego serca jej Dużym... Dodatkowo zachorowała druga kotka, starsza, ale miała głównie objawy kociego kataru i przeszły po tygodniu stosowania leków... (uff! po raz drugi).

Ja przeżyłam też ogromny stres, po pierwsze z powodu dwojga rodzeństwa Momo, ale Fionka już jest ponad tydzień po szczepieniu - zdrowa (uff! po raz trzeci), a u Leosia byłam w czwartek zeszły i wyglądał na dużego (!) zdrowego kota (uff! po raz czwarty i nie ostatni). Koci katar też już mu przeszedł. Będzie szczepiony lada dzień.

Trzymajcie kciuki za Lunkę - Momo, niech wraca do zdrowia, nabierze znów ciałka i stanie się tą samą kuleczką :), którą była przed chorobą!



8 komentarzy: