sobota, 16 grudnia 2017

Cierpliwie czekam aż się zaprzyjaźnią ;)

Póki co jest tak, że Shanti mieszka w moim pokoju - kiedyś kotów i moim..., a Koty: Urwis i Mirmił mieszkają na górze głównie. Do pokoju wchodzi Mały Kot...


Pozwala się Shanti pogonić, potarmosić (ale bez agresji po szczeniacku to ona robi), a jak ma dość to ucieka na wyższe kondygnacje ;):


Shanti uwielbia leżeć na kanapach, nie pozwalam jej, ale jak widać wyżej korzysta z każdej okazji ;).
Urwis rzadko schodzi na dół, głównie śpi w pokoju Michała, który teraz dużo czasu spędza w Krakowie i tęskni... Chociaż może po prostu śpi?... Mirmił, na którego przyznam, że liczyłam najbardziej, bo młody i sam lubi się bawić, schodzi na dół, ale tylko gdy nie ma psa w zasięgu, a najlepiej gdy jest zamknięty w pokoju. Ale zdarza mu się zaglądnąć, gdy Shanti śpi ;)



Jednak  gdy tylko się ruszy i podejdzie lub podbiegnie, zaraz czmycha na górę:

Urwis też obserwuje ;)

Poza tym pieseł jest super :), coraz fajniejsza, coraz więcej rozrabia:), ale i na dłuższe spacery daje się poprowadzić, bo generalnie to ona straszek jeszcze jest i niechętnie poza dom ;)...




Dziś byliśmy też u moich rodziców - 20 minut samochodem, duży ogród :)



Staram się spędzać z kotami czas :), zamykam Shanti w pokoju i daję im jeść na dole - nie mogę jej puścić, bo się rzuca na jedzenie kocie... ;), i na górze się bawimy :D, Shanti wtedy czeka na dole pod schodami...
Zamykam też pokój na noc (czasem z Małym), aby nie chodziła po wszystkich innych pokojach i nie sikała. Przy zamkniętych drzwiach przeważnie się budzę gdy ona się kręci i raz, dwa razy w ciągu nocy chodzimy na ogród na siku...




Próbuję koty "ściągnąć" niżej, choćby na półpiętro, tak, aby Shanti widziała je gdy się z nimi  bawię lub głaskam, a one ją, ale to nie takie proste ;), bo koty wolą na psa nie patrzeć ;P...

Wiem, że nie powinnam ich izolować, bramkę na schodach  postawiłam po to, by Shanti tam nie chodziła, nie myślałam wtedy o kotach, ale ich reakcja na psa, to był paniczny strach Mirmiła, który po prostu zaczął śpiewać (wyć), Małego ciekawość i olewanie, a Urwis w ogóle nie zszedł wtedy na dół... Ale jest jak jest i chyba trzeba poczekać...? Chociaż mam mnóstwo wątpliwości - nie chciałabym popełnić błędu, który sprawi, że koty i pies się nigdy nie zaprzyjaźnią...

No i przyznam, że tęsknię za kotami w pokoju...


1 komentarz:

  1. Bo te twoje koty to niedostosowane :)
    U mnie najpierw ignorowały, a potem polubiły, zwłaszcza Rudyś.
    Razem śpią i nie tylko, zajrzyj na mój profil :)

    OdpowiedzUsuń