wtorek, 8 listopada 2016

Luna w domu, Leoś czeka i psoci ;)

Lunka pojechała dziś do nowego domu. Podobnie jak Fiona jest kotkiem drugim, o czym już pisałam. Jej starsza "siostra" to piękny, czarno-biały kot, którego zdjęcia możecie pooglądać tu: Instagram Saskia. Dzisiejszy dzień był dla obu kotek męczący, stresujący, ale ich opiekunowie łagodzą jak mogą niedogodności...

Kilka zdjęć Luny:

Lusia zmęczona odpoczywa:

Się bawi :D...Ma drapak :)

Jej nowy człowiek... Taki już na całe życie! :D...

Jest jeszcze nowa człowieka, Ona, która to właśnie Lunkę wybrała, zakochawszy się od pierwszego dotyku :)...

A w DT został Leon :)

Trwa też adaptacja z innymi kotami, chwilami nie wiem, co o tym myśleć ;), tak było dziś wieczorem, dopóki Mały nie wstał i nie zapragnął wyjść na ogród - zdaje się, że ogród stał się azylem dużych ;)...

Pierwsze podchody:

Mały nie całkiem zadowolony ;)


Ale już chwilę później...

Zaczął się czołgać na leżąco, podciągać na pleckach do Małego.



I tak wywijał przy tym ogonkiem koło Urwiska mordki, że ten w pewnym momencie nie wytrzymał i zdegustowany udał się spokojnie do kuchni.

Tymczasem maluszek się popisywał dalej.


Już bardzo blisko :)


Mały wymiękł :)


Poszedł na ogród ;)

I co wy o tym myślicie?... ;). Jest szansa, że do piątku Leoś zamieszka "na pokojach", nie mogę wziąć innego kotka, dopóki maluszek psika, a niestety nadal psika...

2 komentarze:

  1. Ach uwielbia te kociakowe zaloty...sama niedawno mialam przyjemnosc takie ogladac i to pomrukiwanie...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)... no, ale jednak u nas na razie dystans... to i tak dobrze - nie ma agresji! uff!

      Usuń