Była bardzo wystraszona:
Noc spędziła w pokoju kocim, ale rano bardzo krzyczała i skakała po drzwiach... Z tego powodu był z nią spory kłopot: najwyraźniej koszmarnie bała się zamkniętych pomieszczeń, więc izolacja jej nie wchodziła w grę... Wypuszczona z pokoju szukała azylu po domu, a napotkawszy któregoś z kotów okropnie syczała. Uspokajała się tylko w obecności człowieka. Stawała się wtedy kochanym kociakiem, skorym do zabawy. Bałam się zarówno o nią, jak i o moje koty, które, czego się nie spodziewałam, wobec małej zachowywały się nad wyraz spokojnie. Okropnie się o nią martwiłam... I stał się kolejny "cud", zadzwoniła Pani Basia ze Stowarzyszenia, że jest dla kici domek. Zdążyłam ją już nazwać Zuzanna - Zuzia i niech tak zostanie u mnie na blogu :). Wczoraj jeszcze z Panią Basią zawiozłyśmy Zuzę do jej nowego domu, gdzie jest czworo wspaniałych ludzi, w tym dwoje dzieci. Będzie miała koteczka z kim się bawić, a w przyszłości do kogo przytulać. To odpowiedzialny i bardzo prokoci domek, który w Zuzance zakochał się od pierwszego wejrzenia :).
Wszyscy odetchnęliśmy, a najbardziej chyba koteczka... Jak napisał jej Człowiek: "Kotka ma się dobrze, już wczoraj zaczęła łobuzować z dzieciakami." :D... Czyż to nie piękne?
Dla mnie to ważna lekcja: bałam się jak rezydenci zniosą nowego kota/koty, a okazuje się, że może być tak, że to kociątek będzie miał trudności z akceptacją dużych kotów. Moją czujność w tym temacie uśpiło zachowanie trójki "przedwiośniaków", które zupełnie bezstresowo podeszły do dużych kotów... (ale one były wychowane w kocim stadzie z innymi dorosłymi kotami).
dobrze, że problem się rozwiązał zanim zaczął być dużym problemem! ślicznota Zuzia niech będzie kochana już zawsze :)
OdpowiedzUsuńTak :). Niech tak będzie :D
UsuńPiękna kicia , a adopcja ekspres polecony :D
OdpowiedzUsuńW sumie czysty przypadek, choć przypadków nie ma... ;)
Usuń