Jeszcze półtora miesiąca do rocznicy, ale tak mnie jakoś ostatnio natchnęło by przypomnieć kotki z Kęt :) "od Bożenki" :D.
Yoda dziś:
Wyrosła na prawdziwą Królewnę, a może nawet i Królową :D. Jest rozpieszczona niemiłosiernie, gdyż jako, że była najsłabsza z trójki rodzeństwa Jej Ludzie dbali o nią szczególnie ;)...
Batonik:
Bardzo pokochałam tego kotka... Może dlatego, że był ze mną kilka dni zanim jego rodzeństwo dotarło od weterynarza, i został kilka dni dłużej niż reszta...
Ze starszym "bratem":
Baton jest najsłodszy na świecie, trochę nieporadny, trochę "ostrożny" :D... hi hi... I bardzo kochany.
Kłaczek - Mr Kłak:
Kłaczek to największy pieszczoch pod słońcem :). I najbardziej cierpliwy kotek, jakiego znam... :).
Każdy z maluchów znalazł swoich idealnych ludzi i ten najwłaściwszy dom - to pewne!
To są te maluchy, które uratowałyśmy z Bożenką - w stanie krytycznym. Trochę później wysterylizowałyśmy ich prawdopodobnie starsze rodzeństwo, przy czym Ślimaczek okazał się wtedy Ślimaczką, a Lenka - Lenkiem. Tylko Morfeuszkowi trafiłyśmy płeć ;).
Ślimaczka ma najpiękniejszą maskę Batmana, jaką widziałam.
Ta trójka kotów szuka swojego nowego miejsca! Są prawie oswojone, a na pewno nie są dzikie! Morfeuszek zresztą oswojony jest całkiem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz