Boję się tego, bo tego nie pojmuję. Takie myślenie jest mi obce. Jest irracjonalne.
Co miałoby zmienić dodanie cierpienia do cierpienia?...
Antonina Krzysztoń dzisiaj. Płytę mam jedną i słuchałam jej zawsze z Szimi. Szimi ładowała mi się na kolana w fotelu i obie słuchałyśmy. Nikt nie uczy tak współodczuwania jak Pies (zwłaszcza Pies Szimi) i Kot (zwłaszcza Kot Urwis i Mały Kot Denis)..., one nigdy nie napisałyby takich słów jak Ci ludzie...
Bardzo tęsknię za Szimi.
Wpis wczorajszy z innego mojego bloga, ale na tyle aktualny, że go w kocikach zamieszczam...
Zdjęcie jest sprzed 3 lat chyba, Urwis już był, ale z Szimiorkiem siadywałam na fotelu o wiele wcześniej. To była nasza tajemnica... Pan nie mógł się dowiedzieć :D... Uwielbiałyśmy tak siadać i słuchać Antoniny...
Może Szimi wiedziała o czym śpiewa? Mruczała przy tym jak kot :D... Tak bardzo mi jej brakuje...
Masz piękne wspomnienia Abi :)
OdpowiedzUsuńTęsknota to część naszego życia,nie łatwa ...:(
To co napisałaś na wstępie ,o tym złorzeczeniu - myślę podobnie .
Nikomu źle nie życzę ,ale wierzę w to, że to zło wróci do tych złych ludzi ;)
Tak.... I to wystarczy. Wszystko co dajemy wraca. Pomnożone.
UsuńMiałem pieska o imieniu Beza. Była po psiemu beznadziejnie głupia, ale serce miała takie, że pomieściłaby w nim świat i zostałby jeszcze kawałek miejsca. Mi także jej brakuje. Pochowałem ją tuż kolo domu, na skarpie pod brzozą. Wiem, że stamtąd pilnuje domu i mojej pamięci o bezgranicznej miłości.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
:)... Na pewno była dzielnym psem :).
UsuńEch smutno mi się zrobiło...
OdpowiedzUsuńBył w moim życiu w Bogaczewie Maks -owczarek niemiecki,
zginął okrutną śmiercią zabity przez ludzi.
W ten sposób uratował mi prawdopodobnie życie.
Do tej pory nie mogę tego zapomnieć i Maksa...
No to zostawił Cię i z wdzięcznością i pewnie z poczuciem odpowiedzialności za Jego śmierć... :(. Ja się bałam, gdy wychodziliśmy z domu, nie, że ktoś nas okradnie, czy coś, ale, że mógłby zrobić krzywdę Szimi, aby się dostać do domu... Bardzo się tym martwiłam...
UsuńMyślę, że trzeba patrzeć w przyszłość. Nie można zatracić się w żałości i wspomnieniach. Trzeba koniecznie dać dom nowemu psu, który odwdzięczy się bezgraniczną miłością. Ratując go ratujesz siebie. Pisałem Ci już, że Twój nowy pies już czeka na Ciebie. Daj mu szansę ! koniecznie, i sobie, i głowa do góry. Zamknij oczy i słuchaj, a napewno go usłyszysz. On już Wie, że go potrzebujesz i czeka !!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPo dwóch latach po Buranie usłyszałem Adę
i jest ze mną. Teraz też leży obok.
Czekam na jego fotografię na Twoim blogu,
no już, idź po niego lub po nią :-))
Nie zatracam się w żałości i wspomnieniach - one przychodzą i są dobre. Niech sobie będą.
UsuńA nowy pies przyjdzie gdy będzie jego pora... Każdy z domowników musi chcieć, nie tylko ja... Wszystko w swoim czasie. Ale dziękuję za wsparcie i pogonienie do działania :D
Zwyczajnie potrzebujesz psa. Nie zastąpi Szimi, bo ona była jedyna i żaden nie będzie taki sam, ani nawet podobny, ale będzie miał to ogromne psie serce, zapatrzy się w Ciebie, całą duszą pokocha i będzie witał z najwyższą radością nawet gdy wrócisz tylko do łazienki.
OdpowiedzUsuń:)... dziękuję. Takiego właśnie psa potrzebuję. Ale jeszcze nie dziś.
Usuń